WWT, part 1: Elephants
This morning finds us on the beach in front of our cottage again, it is just too beautiful to stay in bed, only this time we have a company of a heron. How cool is this? And then we dash for a great breakfast before the big adventure begins.
Dziś świt zastał nas znów na plaży - ciepła woda i barwy wschodu słońca są bardziej kuszące niż wygodne łóżko, ale tym razem mamy w bonusie towarzystwo czapli. Wiec znowu nie mam czasu na porządny makijaż i w efekcie w „cudownych” pomarańczowych zaciekach zjawiam się na śniadaniu. A kto „bogatemu” zabroni? Śniadanie jak zwykle pyszne, Aleenta trzyma standard :). A po śniadaniu wyprawa, na która oboje czekaliśmy.
I spent quite some time doing my research before we decided to visit Wildlife Rescue Centre and Elephant Refuge run by WWT (Wildlife Friend Foundation). There are a lot organisations in Asia, Thailand included, that call themselves sanctuaries or rescues but are anything but and I made my mistakes in the past. So I wanted to make sure this time that we will not unwillingly contribute to the suffering of animals. There are so many places that look very innocent at the first glance and then they let you ride elephants (we are guilty of visiting one in the past, before i knew better), or pet wild cats, like tigers or lions or swim with dolphins (I am relieved to say we are not guilty of the last two) – and you may not know about it but you are adding a brick to the animals being abused and mistreated just by visiting them. But, as I said, I did my research and to my joy I concluded that WWT is doing a good job, is cruelty free and puts a lot of effort into animals’ rehabilitation. So off we go to spend a day with them and learn a bit more about rescued elephants and other animals.
As soon as we arrive I can see elephants. They wonder freely on big enclosures and I grab ma camera just on time to observe (and photograph) water bath followed by sand bath. And I can tell the elephants are happy which actually makes my day.
Zanim zdecydowaliśmy się odwiedzić Wildlife Rescue Center i Elephant Refuge prowadzone przez WWT (Wildlife Friend Foundation), spędziłam trochę czasu sprawdzając, czy działają oni etycznie. W Azji – i Tajlandia nie jest tu wyjątkiem - jest wiele organizacji, które nazywają siebie sanktuariami lub „rescue”, a są ich przeciwieństwem i zdarzało mi się w przeszłości popełniać błędy w ocenie. Chciałam więc upewnić się, że tym razem nie będziemy nieświadomie przyczyniać się do cierpienia zwierząt. Jest tak wiele miejsc, które na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo niewinnie, a następnie pozwalają odwiedzającym jeździć na słoniach (jesteśmy winni uczestniczenia w tej szkodliwej dla słoni aktywności), głaskać dzikie koty, takie jak tygrysy lub lwy, albo pływać z delfinami (z ulgą mogę powiedzieć, że tych błędów nie popełniliśmy) i odwiedzając te miejsca ludzie nie wiedząc, lub nie chcąc o tym wiedzieć, dokładają własną cegiełkę do wykorzystywania i złego traktowania zwierząt. Ale poszperałam po rożnych organizacjach pro zwierzęcych i ku mojej radości wniosek był taki, że WWT odwala kawał dobrej roboty, jest wolne od okrucieństwa i wkłada wiele wysiłku w rehabilitację zwierząt. Jedziemy zatem spędzić z nimi dzień i dowiedzieć się nieco więcej o uratowanych słoniach i innych zwierzętach.
Pierwsze, co widzę po przyjeździe to słonie, które akurat przyszły w część wybiegu blisko recepcji. Chwytam aparat w samą porę na kąpiel wodną, a następnie kąpiel w piasku. Nie, żebym była znawcą słoni, ale od razu wydaje mi się, że te są szczęśliwe.
This is what WWT says about their Elephant Refuge project: “The forested land around the rescue center gives our rescued elephants the chance to roam around in near natural surroundings. We have purchased large pieces of land to make these forests and grasslands their home. Our large elephant enclosures, up to 5 hectares each, with natural trees, lakes and grazing areas allow our elephants space to move around and socialise with other elephants. We run Asia’s first completely chain- free elephant sanctuary! No elephant is ever chained up, day or night.”
Oto, co WWT mówi o swoim projekcie Elephant Refuge: „Zalesiony teren wokół centrum ratunkowego daje naszym ocalonym słoniom możliwość wędrowania w niemalże naturalnym środowisku. Kupiliśmy duże połacie ziemi, aby te lasy i łąki stały się ich domem. Nasze duże wybiegi dla słoni, o powierzchni do 5 hektarów, z drzewami, jeziorami i pastwiskami, umożliwiają naszym słoniom swobodne poruszanie się i kontakty z innymi słoniami. Prowadzimy pierwszą w Azji całkowicie pozbawioną łańcuchów świątynię słoni! Żaden słoń nigdy nie jest przykuty łańcuchem, w dzień ani w nocy. ”
Throughout the day we are visiting quite a few elephants and we also have a chance to give some of them a snack and a good scrub, too! We have learnt this opportunity will be no longer offered to a day visitors, as it is a job of volunteers who work here helping to run the centre, but knowing that elephants need this shower and it is actually a part of their typical routine we quite enjoy the chance to be involved.
Przez cały dzień odwiedzamy sporo słoni, a także mamy szansę dać niektórym z nich przekąskę, a nawet dobry peeling! Szorowanie słonia nie będzie już dostępne dla osób tylko odwiedzających ośrodek, a jedynie dla pracujących tutaj ochotników, którzy pomagają w prowadzeniu centrum, wiec rzutem na taśmę nam się udało. Wiedząc, że słonie potrzebują tego prysznica i jest to część ich typowej rutyny, to nie ukrywam, że wzięcie w tym udziału było bardzo fajne.