Quality Pixels Photography

View Original

Afernoon tea like no other

We like to spoil ourselves from time to time. OK, make it as often as we can afford. Guilty as charged. And today is our favourite way of spoiling ourselves – an afternoon tea. But not just any afternoon tea. It is an afternoon at The Balmoral”s Palm Court. The place is serene, beautiful, and elegant. Palm trees, glass dome, huge “bonsai-like” trees covered with sparkling lights, walls with hand-painted wallpaper in toned-down colours depicting some verdant scenery, harp playing in the background…

 

Od czasu do czasu lubimy sobie pofolgować. No dobra, nie od czasu do czasu, tylko dość często, jesteśmy bowiem rozpuszczeni jak dziadowskie bicze. A dziś czeka nas ulubiony sposób na rozpieszczanie siebie – afternoon tea*. Ale nie jakiekolwiek afternoon tea, tylko słynne afternoon tea w hotelu Balmoral.  Palm Court, gdzie serwują posiłek jest bardzo elegancki: palmy, szklana kopuła, drzewka przypominające przerośnięte bonsai, pokryte migoczącymi światełkami, ściany z ręcznie malowaną tapetą w stonowanych kolorach, przedstawiające bujne zielone krajobrazy, harfa grająca w tle…

*Afternoon tea to popołudniowy posiłek, na który zazwyczaj składają się kanapki, ciepłe bułeczki z dżemem i kremem z bardzo tłustej śmietany i asortyment różnych ciast, plus herbata lub kawa.

The selection of teas to choose from is daunting, and we end up trying six different ones! Add to this fresh pastries and fancy sandwiches, a selection of cakes and scones and a glass (or two) of champagne… Plus, Marcin split the beans about my yesterday’s birthday, so extra cake on the top of it all.

Wybór herbat jest powalający i ostatecznie próbujemy sześciu różnych! Do tego świeże wypieki i fantazyjne kanapki, wybór ciast i bułeczek oraz kieliszek (lub dwie) szampana… Na dodatek Marcin wygadał się o moich wczorajszych urodzinach, więc dodatkowe ciasto urodzinowe do tego wszystkiego.

A few hours later, carrying a box full of scones because we did not manage (WE DID NOT MANAGE, just think about it) to eat it all, we stroll to our hotel to get change before we explore more of Edinburgh.

 

Kilka godzin później, niosąc pudło pełne bułeczek, bo nie daliśmy rady (MY NIE DALIŚMY RADY, MY) zjeść wszystkiego, toczymy się do hotelu, żeby się odświeżyc przed dalszym zwiedzaniem.

Ah, I forgot to mention bathrooms are something else , too ;)

Zapomniałam tylko dodać, że łazienka też była… specyficzna ;)