Afternoon tea and Christmas market
Afternoon tea at Blenheim was not bad but also not awesome and definitely not quite worth the price tag. Do we regret having it? Probably not. Maybe just a little bit, knowing that the surrounding area was filled with tempting street food options Will we repeat it? Nope. But it was a part of the experience, and it did add a unique touch to our visit.
„Popołudniowa herbata” w Blenheim, (afternoon tea to w UK popołudniowy posiłek, składajacy się z kanapek lub innych przekąsek, deserów i herbaty lub kawy), nie była zła, ale też nie była niesamowita i zdecydowanie nie była warta swojej ceny. Czy żałujemy, że ją zamówiliśmy? Raczej nie. Może odrobinę, wiedząc, że okolica była pełna bud sprzedających street food. Czy zamówimy w kolejnych latach? Nie sądzę. Ale była to część doświadczenia w tym roku i nie ma co rwać włosów z głowy.
And then, until it was dark enough to go for the light trail, we wandered around the Christmas market, drinking mould wine and fortified chocolate (with just a splash of Baileys), and I treated myself to a new pair of earrings.
A potem, zanim zrobiło się na tyle ciemno, żeby pójść na ścieżki światła, łaziliśmy sobie po jarmarku bożonarodzeniowym, popijając grzańca i gorącą czekoladę wzmocnioną odrobiną Baileysa, a ja sprawiłam sobie też nową parę kolczyków.