food

Life in paradise

The rest of the day we spend lazily in our swimming pool. Even after sunset, the water is still blissfully warm. Midnight would probably find us here if not the need to go for dinner…

 

Resztę dnia spędzamy relaksując się w naszym basenie. Nawet po zachodzie słońca woda jest nadal błogo ciepła. Północ pewnie by nas tu zastała, gdyby nie konieczność pójścia na obiad…

Hard work before one can relax.

Ile się to człowiek musi napracować, żeby się mógł zrelaksować.

U Pattaya breakfast

Breakfast at U Pattaya is soooo yummy. And eating fresh, tasty food whilst looking at the blue sea is unbeatable. Now, we are ready for the main attraction of the day.

 

Śniadanie w U Pattaya jest naprawdę pyszne. A konsumpcja z widokiem na morze to już całkiem hajla bajla. Teraz, z pełnymi brzuchami, jesteśmy gotowi na główną atrakcję dnia.

Papillon dinner

 For dinner, we stay at the hotel’s restaurant – Papillon. Good choice. They definitely know how to cook. Everything is so very delicious. We eat much more than we should, but hey ho, these are holidays.  

 

Na kolację zatrzymujemy się w hotelowej restauracji – Papillon. I to jest bardzo dobra decyzja. Zdecydowanie potrafią tu gotować, wszystko jest absolutnie pyszne. Pożeramy rzecz jasna znacznie więcej niż powinniśmy, ale hej ho, w końcu to są wakacje.

La Bocca

For dinner tonight we booked Italian La Bocca. It is nice to have a change in cuisine once every while. It is relatively empty when we get here, which makes me a bit worried at first but food proves me wrong. Everything is really delicious and we eat much too much, as always. It starts to rain when we are in the middle of our dinner, but the rain does not last very long. It is supposed to be the beginning of raining season in Bangkok area but it is the first rain we see in Thailand.

 

Na dzisiejszy obiad zarezerwowaliśmy włoską La Bocca. Miło jest raz na jakiś czas zjeść coś nie azjatyckiego. Kiedy docieramy do restauracji, jest stosunkowo pusto, co na początku trochę mnie martwi, ale jedzenie udowadnia, że nie ma ku temu powodow. Wszystko jest naprawdę pyszne i jak zawsze jemy o wiele za dużo. Kiedy jesteśmy w trakcie posiłku zaczyna lać deszcz, ale nie trwa zbyt długo. Teraz jest początek sezonu deszczowego w okolicach Bangkoku, ale to pierwszy deszcz, jaki widzimy w Tajlandii.

Breakfast at the Golden Tulip

Breakfast at the Golden Tulip is pretty decent. It is not a 5-star deluxe affair, but the food is good, there is a choice of Thai curries, cold platters, vegetables, eggs, sausages, pastries, juices and various types of bread. Nothing to complain about. We eat our breakfast quite early as it is a day of visiting an elephant sanctuary.

 

Śniadanie w Golden Tulip jest całkiem przyzwoite. Nie jest to żadna ekstrawagancja, ale jedzenie jest dobre, do wyboru są różne rodzaje curry, zimne półmiski, warzywa, jajka, kiełbaski, ciasta, soki i różne rodzaje pieczywa. Nie ma na co narzekać. Śniadanie jemy dzisiaj dość wcześnie, gdyż jest to dzień wizyty w sanktuarium słoni.