landmark

Sun rises above Sanctuary of Truth

We get up before the sunrise and move…. to the balcony. This is how lazy people take sunrise pictures! But with the view of Sanctuary of Truth from your windows, it totally makes sense. (We also took some images from the beach…)

Wstajemy przed wschodem słońca i ruszamy…. na balkon. W ten sposób leniwi ludzie robią zdjęcia wschodu słońca! Ale z widokiem na Sanktuarium Prawdy z okna, to nawet ma sens. Kilka zdjec zrobiliśmy także z plaży.

Before we set off to visit the sanctuary, we stop for breakfast at our hotel and it is really pleasant. Now we are ready.

Zanim wyruszymy na zwiedzanie sanktuarium, zatrzymujemy się an (bardzoprzyjemne)śniadanie w naszym hotelu. Teraz już jesteśmy gotowi.

Golden Tulip

After another great breakfast, gym, and some lazy time at the swimming pool we bid our farewell to Conrad and took a Taxi to Pattaya. The first hotel we are staying at here is Golden Tulip Resort, chosen because of its vicinity to the Sanctuary of Truth. Actually, the sanctuary is well visible from the corner room we booked. Here is the first glance at our room before we head off for sunset and dinner at the Horizon.

 

Po kolejnym wspaniałym śniadaniu, siłowni i lenistwie na basenie pożegnaliśmy się z Conradem i wzięliśmy taksówkę do Pattayi. Pierwszym hotelem, w którym się tu zatrzymaliśmy, jest Golden Tulip Resort, wybrany ze względu na swoje polożenie niedaleko od Sanktuarium Prawdy. Sanktuarium jest zresztą dobrze widoczne z zarezerwowanego przez nas narożnego pokoju. Oto pierwszy rzut oka na nasz pokój, zanim wyruszymy na zachód słońca i kolację w Horizon.

Loha Prasat

After breakfast, we are ready to explore Bangkok some more. We grab a taxi and go to Wat Ratchanatdaram, built in the 1840s for Rama III.

The taxi leaves us at the small beautiful plaza before the temple, with the Royal Reception Pavilion Maha Chetsadabodin and a bronze statue of King Rama III. Colourful flowers make the view of Loha Prasat very attractive. From here we go to the temple grounds.

Po śniadaniu jesteśmy gotowi na dalsze zwiedzanie Bangkoku. Łapiemy taksówkę i jedziemy do Wat Ratchanatdaram, zbudowanego w latach 40stych. XIX wieku dla Ramy III.

Taksówka zostawia nas na małym, ładnym placu przed świątynią, na którym znajduje się także pawilon Maha Chetsadabodin i brązowy posąg króla Ramy III. Kolorowe kwiaty sprawiają, że widok na Loha Prasat jest stąd bardzo atrakcyjny. Dalej udajemy się na teren świątyni.

Loha Prasat was inspired by the metal temples of Sri Lanka and India. Thus, the name of the building, which means Metal Palace. There are 37 spires (today golden, they used to be black before) representing 37 virtues leading to enlightenment. The bottom level has 24 spires, the middle one 12, and the top level has 1.

We read in quite a few places that Loha Prasat is now believed to be the only remaining religious structure of this style still standing today and was added to the UNESCO heritage list in 2005.

Inspiracją dla budowy Loha Prasat były metalowe świątynie Sri Lanki i Indii. Stąd jej nazwa, która można przetłumaczyć jako Metalowy Pałac. Posiada on 37 iglic (dziś złote, wcześniej były czarne) reprezentujących 37 cnót prowadzących do oświecenia. Dolny poziom ma 24 iglice, środkowy 12, a górny 1. Czytamy w wielu miejscach, że Loha Prasat jest obecnie uważana za jedyną zachowaną budowlę religijną tego stylu na świecie. Została ona wpisana na listę dziedzictwa UNESCO w 2005 roku.

The interior is surprisingly simple, but it is cool here and nearly no people inside so we spend quite a few hours visiting every level, recording some reels and enjoying great views of Bangkok and the touch of cold floor on our bare feet.

 

Wnętrze jest zaskakująco proste, ale jest chłodno i prawie nikogo nie ma w środku oprócz nas, więc spędzamy kilka godzin zwiedzając każdy poziom, nagrywając kilka instagramowych rolek i ciesząc oczy wspaniałymi widokami na Bangkok oraz dotykiem zimnej podłogi na bosych stopach.

There is a wooden round staircase that leads up and you can go to the very top, to have access to 360 degrees views of the city. We can see the Golden Mount from here (which actually is located quite close to Loha Prasat), as well as Rattanakosin. A small shrine at the top supposedly contains a relic of the Buddha.

Drewniane spiralne schody prowadzą na górę i można wejść na sam szczyt świątyni, aby mieć dostęp do 360-stopnioweej poanoramy na miasto. Możemy stąd zobaczyć Golden Mount (który faktycznie znajduje się dość blisko Loha Prasat), a także Rattanakosin. Mała kapliczka na szczycie ma  zawierać relikwię Buddy.

At each level we go around, visiting simple cloisters and wandering through a maze of narrow corridors.

 

Na każdym poziomie obchodzimy budynek dookoła, odwiedzając proste krużganki i wędrując po labiryncie wąskich korytarzy.

Then we also pay a visit to the main bot, which is perhaps not as remarkable, although I really like paintings at the door niches.

 

Następnie odwiedzamy też religijnie najważniejszy budynek świątyni, który może nie jest aż tak niezwykły, ale ma bardzo ładne freski we wnękach drzwiowych.

After a few hours of walking and recording, we are thirsty so we sit in the café garden in the temple area and demolish a few slushies before we go out. Outside the temple, we also find a good place for Golden Mount night photography, noted down for the next time. It is now midday and the sun is relentless so it is time to take a tuk-tuk and go back to the hotel to rest at the swimming pool before we head for (today's fancy) dinner.

 

Po kilku godzinach chodzenia i nagrywania jesteśmy wysuszeni na wiór, więc przed wyjściem siedzimy w kawiarnianym ogródku na terenie świątyni i wciągamy kilka szklanek limonkowego slushi. Po wyjściu ze świątyni znajdujemy jeszcze dobre miejsce na nocne fotografowanie Golden Mount, odnotowane na kolejną wizytę w Bangkoku.

A tymczasem jest  już południe i słońce praży nieubłaganie, więc czas wziąć tuk-tuka i wrócić do hotelu, by odpocząć przy basenie, zanim wyruszymy na (dzisiejszą fantazyjną) kolację.

The Water of Leith

Time to burn a small fraction of the calories from the afternoon tea. We decided to go to the Water of Leith Walkway and stroll down the river from Leith to the Dean Village. On the way to the river, we pass a huge mural taking the whole side of the building at North Junction Street. It supposedly depicts Leith's historic connection with the sea.

 

Czas spalić niewielki ułamek kalorii z afternoon tea. Postanowiliśmy udać się do trasy znanej jako ”Water of Leith”  i dojść spacerem do Dean Village. W drodze do rzeki mijamy ogromny mural zajmujący całą ścianę budynku przy North Junction Street. Mural ten przedstawia historyczne połączenie dzielnicy Leith z morzem.

 The Water of Leith Walkway is designated as an Urban Wildlife Site, and as expected, there is a lot of greenery around.

Water of Leith Walkway posiada status „Urban Wildlife Site” (miejski obszar dzikiej przyrody) wiec zgodnie z oczekiwaniami znajdujemy dużo zieleni.

As we walk, we do not always stick to the river.  In some sections we stroll through the new-town streets of Edinburgh, admiring its beautiful houses. There is one particularly worth attention - the Cactus House on the Henderson Row. The owners of this house adorn the front entrance with peculiar cactus display. Just look at the huge armchair all covered in succulents!

 

Podczas naszego spaceru nie trzymamy się jednak kurczowo rzeki. Na niektórych odcinkach spacerujemy po ulicach nowego miasta, podziwiając jego naprawdę piękną architekturę. Na dłuższą chwilę zatrzymujemy się przy  Kaktusowy Domu na Henderson Row. Właściciele tej posesji ozdobili frontowe wejście osobliwą wystawą kaktusów. Popatrzcie tylko na ogromny fotel pokryty sukulentami!

 

At the Stockbridge some nice passers-by make us look down the bridge to see a statue in the water.

Kiedy docieramy do Stockbridge para miłych przechodniów każe nam spojrzeć w dół mostu, aby zobaczyć stojący w wodzie posąg.

We pass the impressive (single span across the river) stone bridge from 1824  - St Bernard’s Bridge. The steps and added archways were built in 1887. Not long from here, we get to the St Bernard’s well. The Well (really a pumphouse) is built in form of a classical-style temple with ten Doric columns surrounding the statue of the Greek goddess of health Hygeia.  The natural spring that starts here was rumoured by the locals to have health-giving properties.

 

Mijamy okazały (jedno przęsło przez rzekę) kamienny most z 1824 roku – most św. Bernarda. Schody i dodatkowe łuki zostały zbudowane w 1887 roku. Kilka chwil później docieramy do studni św. Bernarda. Studnia (a właściwie pompownia) jest zbudowana w formie świątyni w stylu klasycznym z dziesięcioma kolumnami doryckimi otaczającymi posąg greckiej bogini zdrowia Hygei. Wieść gminna niesie, że źródło, które się tutaj znajduje miało mieć właściwości zdrowotne.

In the small park on the site of Lindsay’s Mill, we stop to check on the three mills stones. These are not the traditional locally quarried millstones but much more sturdy ones, made from imported French quartz. When grain became cheaper to import from America, it was much drier than local grain so they needed a tougher stone.

Picture-wise, blame the photographer for the unintentional effect!

 

W małym parku na terenie Lindsay’s Mill zatrzymujemy się, aby obejrzeć trzy kamienie młyńskie. Nie są to tradycyjne kamienie z lokalnie wydobywanego surowca, ale znacznie mocniejsze, wykonane z importowanego francuskiego kwarcu. Kiedy import zboża z Ameryki stał się tańszy, docierające tu zboże był znacznie suchsze i twardsze niż zboże lokalne, więc potrzebne był także twardsze kamienie.

Jeśli chodzi o zdjecie to efekt niezamierzony, proszę winić fotografa, że nie patrzył co foci. ..;)

The most impressive bridge above the local river – the Dean Bridge - was designed and engineered by Thomas Telford, and was built in 1830. It is difficult to photograph it well due to the foliage around it.

 

Najbardziej imponujący most nad tutejszą rzeką – Dean Bridge – został zaprojektowany i wykonany przez Thomasa Telforda i został zbudowany w 1830 roku. Trudno go dobrze sfotografować ze względu na otaczającą go roślinność.

And so we are in the Dean Village, once a busy industrial place with hydro-powered mills to produce the city’s supplies of paper, fabric, and flour. It was home to 8 grain mills, a brewery, a distillery, chemical works, and a skin factory. The weather suddenly changes and it starts to rain so we grab the uber from here to go back to our hotel.

I tak dotarliśmy do Dean Village, niegdyś ważnego centrum przemysłowego z elektrowniami wodnymi, które umożliwiały produkcję papieru, tkanin i mąki. Mieściło się tu 8 młynów zbożowych, browar, gorzelnia, zakłady chemiczne i fabryka skór. Pogoda nagle się zmienia i zaczyna padać, więc łapiemy ubera i wracamy do hotelu.

Old City adventures

Our meeting point for the Mercat Tours is at Parliament square, which is part of the Edinburgh Royal Mile. The Adam Smith's (the father of economics) statue stands here, outside St Giles Cathedral. We still have a little time to spend, so we wander around some narrow closes.

 

Nasze miejsce zbiórki dla wyprawy z  Mercat Tours znajduje się na Parliament Square, który jest częścią Edinburgh Royal Mile.  Nasza uwagę zwraca tutaj posąg Adama Smitha (ojca ekonomii), który najduje się przed katedrą św. Idziego. Mamy jeszcze trochę czasu do umówionej godziny spotkania, więc kręcimy się chwilę po wąskich zaułkach starego miasta.

And then we meet the Mercat Tours’ guide, who takes us to one of the oldest and deepest city's vaults.  The vaults – the system of underground caves - were built in the 18th Century beneath the South Bridge. We have a chance to listen about the city's history as well as about many ghosts who supposedly made their appearance in the vaults. No cheap tricks, fortunately, and the guide is a pretty good storyteller.

We ticked off a lot of things today, it seems, and now it is time to refresh ourselves and head for the evening meal.

 

 

A potem spotykamy przewodnika Mercat Tours, który zabiera nas do jednego z najstarszych i najgłębszych podziemi miasta. Ten system podziemnych jaskiń został zbudowany w XVIII wieku pod Mostem Południowym. W trakcie zwiedzania mamy okazję posłuchać o historii miasta, a także o wielu duchach, które podobno pojawiły się w podziemiach. Na szczęście wycieczka nie uwzględnia żadnych tanich sztuczek, a przewodnik jest całkiem niezłym opowiadaczem.

Tak więc zobaczyliśmy dzisiaj całkiem sporo rzeczy, a teraz nadszedł czas, aby się odświeżyć i udać na wieczorny posiłek.