La Granja

After breakfast we went to Esporles to visit la Granja, a rural estate changed into a museum that gives a good insight into Mallorcan history, if sprinkled with a dose of kitsch (not necessarily always a bad thing as it means you can taste the local wine and shovel a bunch of still hot doughnuts (“bunyols”) with a selection of jam into your mouth).

Since 1447 La Granja has been a private house owned by various noble families but most of what we could see today dates from the 17th century. The hacienda is set in a wooded and terraced valley and has a beautiful loggia on the first floor. The highlights of the visit for us were the drawing room with its own theatre, period-furnished rooms, the medical room with a dentist chair and the dungeon with a torture chamber (it is an add-on, it was not originally a part of the estate, but it is interesting nonetheless). Multiple workshops, cellars and kitchens contain wine press, almond and olive-oil mills, and displays of various everyday objects letting visitors learn about rural Mallorcan traditions. The biggest minus - the farm animals seemed to be kept in suboptimal conditions.

We spent a good part of the day here, had our al-fresco lunch (which was not really brilliant but it did not bother us as the surroundings were so nice), had a lazy stroll around the garden and then went on to see a beautiful village of Deia. 

 

Po śniadaniu ruszamy do Esporles, gdzie naszym celem jest La Granja, typowa posiadłość ziemska, zamieniona  dzisiaj w muzeum I dająca dobry wgląd w dawne życie majorkańskiej arystokracji. Co prawda lekcja historii jest tu okraszona sporą dawką turystycznego kiczu, ale to niekoniecznie zawsze jest złą rzeczą, zwłaszcza kiedy oznacza możliwość skosztowania lokalnego wina i pochłonięcia kilku gorących jeszcze lokalnych małych pączków z dżemem (zwanych tu jako „bunuelos”).

Od 1447 r. La Granja jest prywatnym domem należącym do różnych szlacheckich rodzin, ale większość tego, co dziś można oglądać pochodzi z XVII wieku. Hacjenda znajduje się w zalesionej dolinie i ma piękną loggię na pierwszym piętrze. Główną atrakcją wizyty był dla nas salon z własnym teatrem, rożne pokoje wyposażone w meble z epoki, sala medyczna z fotelem dentystycznym i loch z komorą tortur (loch nie był pierwotnie częścią nieruchomości, został dodany jako ciekawostka turystyczna, ale i tak robi wrażenie).  W wielu warsztatach, pomieszczeniach piwnicznych i kuchni znajdują się tłocznie wina, młyny do wyciskania oleju z migdałów i oliwy z oliwek, a także rozmaite przedmioty codziennego użytku, które pozwalają zwiedzającym poznać i lepiej zrozumieć tradycje wiejskie na Majorce. Największy minus - zwierzęta hodowlane utrzymywano w warunkach wg mnie niekoniecznie optymalnych.

Po zwiedzeniu domu i ogrodów zjedliśmy późny lunch na świeżym powietrzu - jedzenie mówiąc szczerze nie było znakomite (nie licząc wspomnianych wyżej pączków) ale nie bolało to jakoś za bardzo bo dobrze nam się siedziało na słoneczku po całym tym chodzeniu. Nasz cel na dzisiejsze późne popołudnie to słynna ze swojej urody wioska Deia. Czas więc się zbierać. 

 

And here is a video glimpse into La Granja, and us devouring donuts and wine.

A tutaj jeszcze krótki materiał video pokazujący hacjendę i nas obżerających się pączkami i winem