Palace

Valdemossa

After nice breakfast in the nearby café, off we go to famous Valdemossa.  We find a place to park (not an easy affair) and luckily from there we have only few steps to the monastery gardens.

 The origins of the town date back to the fourteenth century, when King Sancho built his royal palace here in the hills to cope better with his asthma. In 1399 the palace was gifted to the Carthusian monks who converted and extended it into monastery – Valdemossa’s Real Cartuja de Jesus de Nazaret. What is visible today is mostly version from XVII and XVIII centuries. 

Monastery in Valdemossa became even more popular since George Sand and Frederic Chopin stayed here for 4 months in 1838/39, three years after the last monks were evicted during suppression of the monasteries.

Po sympatycznym śniadaniu w pobliskiej kafejce (śniadanie w naszym hotelu kosztuje tyle, że muszą serwować marcepany polane truflami podane na złotej zastawie wiec poszliśmy zjeść gdzie indziej), jedziemy zobaczyć słynną Valdemossę. Trochę nam schodzi na znalezieniu miejsca do zaparkowania, ale za to okazuje się, ze wylądowaliśmy zaledwie krótki spacerek od ogrodów klasztoru. 

Początki Valdemossy datuje się na czternasty wiek, kiedy to wybudowano tutaj pałac królewski, wierząc ze górski klimat będzie sprzyjał chorującemu na astmę królowi Sancho. W 1399 pałac podarowany został mnichom kartuskim, którzy rozbudowali go i przekształcili w klasztor, znany jako Królewska Kartuzja pod wezwaniem Jezusa z Nazaretu. Klasztor był wielokrotnie przebudowywany i dzisiejszy jego wygląd to głównie wersja z XVII/XVIII wieku.

Valdemossa swoją popularność wśród turystów zawdzięcza także Fryderykowi Chopinowi i George Sand, którzy mieszkali tu przez 4 miesiące w latach 1838/39, trzy lata po tym, jak ostatni mnisi zostali wysiedleni.

We start the visit from a cup of coffee/tea in the café just in front of the entrance and then we enter the church with beautiful Baroque ceiling paintings and barrel vaulting. From here, through huge wooden door, we enter the shadowy cloisters, where white-arched corridors with big splashes of lights from patio windows create really magical atmosphere. We enter into the pharmacy with its shelves crammed with beautifully decorated majolica jars, antique glass and wooden boxes. 

Odwiedziny klasztoru zaczynamy od… kawy i herbaty w małej kafejce przy wejściu. Jak to my. Potem wchodzimy do kościoła z pięknymi barokowymi freskami na suficie o kolebkowym sklepieniu. Przez wielkie drewniane drzwi przechodzimy do zacienionych krużganków, gdzie białe łuki korytarzy z akcentami światła wpadającego przez wychodzące na dziedziniec okna tworzą naprawdę magiczną atmosferę. Stamtąd wchodzimy do apteki, w której półki i szafki aż uginają się pod ciężarem pięknie dekorowanych pojemników z majoliki, starego szkła malowanego drewna. 

The prior’s cell in the opposite corridor consists of few big rooms – a chapel, a library, an audience chamber, a dining room and a bedroom and has an entrance to a private garden with magnificent view down the valley.

In contrast to this luxury, the life style of the monks  was rather harsh. They would gather together only for church services and Sunday meals, spending the rest of their life in solitude. It is also said that three days a week they only ate bread and water, and they never ate meat. And yet, they were famous from their longevity. 

In cell no. 4 there is a Chopin’s museum, where the most important exhibit is his piano that arrived here just 3 weeks before his departure to Paris (it was lost at first, then huge duty had to be paid after it was found, similarly big duty would have to be aid if Chopin were to take it back. So the piano stayed).  One of the next cells hosts the Museo Municipal as well as small collection of modern art.

 

Cela przeora, do której wchodzimy z korytarza po przeciwnej stronie krużganków, składa się z kilku dużych pomieszczeń – kaplicy, biblioteki, sali audiencyjnej, jadalni, sypialni i ma wejście do prywatnego ogrodu ze wspaniałymi widokami na dolinę poniżej. Pomimo takich luksusów reguła kartuskich mnichów była bardzo wymagająca. Mnisi spędzali większość czasu w odosobnieniu gromadząc się jedynie na niektóre ceremonie kościelne oraz niedzielne posiłki. Ich dieta była wegetariańska a przez 3 dni w tygodniu mieli jeść tylko chleb i wodę. Tutejsi mnisi byli za to słynni ze swojej długowieczności.

Cela numer 4 mieści w sobie muzeum Chopina, w którym zobaczyć można pamiątki po pobycie słynnego kompozytorze i George Sand,  w tym ich rękopisy, listy, portrety. Najważniejszym eksponatem jest fortepian, który Chopin zamówił jeszcze w Paryżu, a który zaginął po drodze na Majorkę, a gdy wreszcie dotarł do miejsca przeznaczenia, okazało się że należało za niego zapłacić ogromne cło. Fortepian dotarł do klasztoru zaledwie trzy tygodnie przed zaplanowaną przez Chopina i Sand podróżą powrotną do Paryza i już tam pozostał.

W kolejnych celach mieści się lokalne muzeum i mała galeria sztuki współczesnej. 

Only after leaving the monastery we realise how long it took us to wander around it and it is already time for a late lunch. So we stay in the restaurant situated between the monastery and Palace of king Sancho. Marcin is having fish, myself spaghetti Napoli.  The food is nice and the lingering in the sun is a bliss.

Dopiero po wyjściu z klasztoru orientujemy się, jak długo byliśmy w środku. Zdecydowanie jest już czas na lunch, wybieramy wiec restaurację położoną bardzo blisko klasztoru i pałacu króla Sancho. Marcin wybiera rybę, ja spaghetti po neapolitańsku. Jedzenie jest dobre a pogoda idealna do siedzenia na zewnątrz. 

With bellies pleasantly full we can go on with sightseeing. Now it is time for the Palace. Even though it is not the original medieval version, it is the oldest part of the monastery, mostly dating back to the XVI century. We go through a series of period rooms and the beautiful courtyard. The most impressive are the red and yellow drawing rooms with rich tapestry on the walls - good examples of the typical sitting rooms of Majorca’s aristocracy houses. The yellow room is the family pictures gallery. The furniture in the red drawing room is mostly from Baroque era. 

 

Zaspokoiwszy głód, idziemy do pałacu. Mimo, ze nie zachowała się jego średniowieczna wersja, jest to wciąż najstarsza część klasztoru, sięgająca  XVI wieku. Oglądamy piękny dziedziniec i serię historycznych pomieszczeń. Największe wrażenie robią czerwony i żółty  salon z bogatymi obiciami ścian i barokowymi meblami – dobre przykłady pomieszczeń z domów majorkańskiej arystokracji.  

After visiting the Monastery and the Kings Sancho Palace we walk down the cobbled streets sprinkled with stout stone houses, shops, cafes, restaurants, and big pots of flowers, hunting the colourful tiles depicting a local saint – Santa Cathalina Thomas. And there are plenty of them. The local people seem to be a little obsessed with their own saint judging by the number of tiles we can spot. 

Down the Carrer de Jovellanos we get to Miranda de Lledoners, a viepoint on the charmful Valdemossa’s rooftops in ochre colours, descending down to the valley and the church of St Bartomeu. 

And here we say goodbye to Valdemossa, at least for today. 

 

Po obejrzeniu klasztoru i pałacu idziemy  w dół krętymi uliczkami z niewysoką kamienną zabudową, mijając małe placyki pełne kawiarnianych stolików i poustawiane wszędzie donice z kwiatami.Na frontonach wielu domów znajdują się kolorowe ceramiczne tabliczki przedstawiające sceny z życia wywodzącej się stąd świętej Katarzyny z Palmy. Staramy się znaleźć jak najwięcej takich tabliczek, co okazuje się nie być wcale trudne. Miejscowi ewidentnie nie wstydzą się swojej świętej, a może nawet mają na jej tle małą obsesje, sądząc po ilości zdjęć, jakie udaje nam się zrobić. 

Idąc wzdłuż Carrer de Jovellanos dochodzimy do punktu widokowego Miranda Lledoners, skąd możemy podziwiać schodzące w dół w stronę doliny i kościoła św. Bartlomieja ochrowe dachy kamiennych domów. I to jest nasze pożegnanie z Valdemossą, przynajmniej na ten dzień.

And here is a short movie from our visit.

A tutaj krotki film z naszej wizyty