Not far from Mariental we turn left and go into the desert. It is so calmingly beautiful here. The dunes in bright orange contrast with blue sky, trees bent under weight of sociable weavers' nests, and - as the rainy season was good this year - there is some greenery, too. And then we arrive at Kalahari Red Dunes Lodge. The place is even nicer than I imagined. Our room, with thatched roof and walls made partly from stone and partly from canvas, is huge and boasts enormous panoramic windows. It is elevated so the view on a big vlei is fantastic and the first thing we can see are elands lazing around. Oh yes, I grab the camera :-). The bed is huge and comfortable. There is one shower in the room, one in the bathroom and one outside - choices, choices. Do I find it a bit excessive? Yes, sure. Does it bother me? Not at all.
W okolicach miasteczka Mariental odbijamy w lewo i wjeżdżamy w pustynię. Kalahari to ogniste pomarańcze wydm, nasycony błękit nieba, a teraz, tuż po porze deszczowej, także całe wyspy zieleni. Nasz pierwszy przystanek to Kalahari Red Dunes Lodge, gdzie spędzimy noc. Domki gości rozstawione są tu wokół podziemnego jeziora, każdy na drewnianym pomoście, z dachem krytym strzechą i ścianami częściowo z kamienia i częściowo z płótna. Na dwóch ścianach znajdują się wielkie panoramiczne okna i pierwsze co widzimy to pasące się leniwie stado elandów (antylopa kanna). Gdzie jest mój aparat? Łóżko jest duże i wygodne, i mamy też trzy prysznice: jeden w pokoju, jeden w łazience i jeden na zewnątrz. Spadła torba z wysokorba, a w tej torbie chleb i borba, raz, dwa, trzy, dziś mnie myjesz prysznicu ty…
To see 360 degrees interactive Panorama please follow the link above
Kliknij w link powyzej, aby wejsc do panoramy