Not too far from the Cathedral there is a steakhouse, La Bruselas, that specialises in prime cuts of free-range beef. So there we go… We order grilled octopus for a starter, beef fillets and side salads and everything is really tasty, steaks grilled to perfection. When we are ready to pay, the staff looks at us, frowns, and says it is too early to finish the night and brings two ice-frosted bottles of home-made infusions, one is a kind of limoncello, the other one is made from star anise. They are on the house, of course. Now that is a lovely touch, don’t you think? So two hours later, after we managed to make a serious dent in the liquors we go back to the hotel, take the quickest shower of them all and fall asleep like innocent babes. Good night Mallorca.
Kilka minut spacerkiem od katedry wypatrzyliśmy restaurację La Bruselas, specjalizującą się w stekach z krów z wolnego wybiegu. Zamawiamy więc grilowaną ośmiornicę, wołowe filety, sałatki i muszę przyznać, że wszystko jest swieże, pyszne i perfekcyjnie przyrządzone. Kiedy już jesteśmy gotowi zaplacić obsługa patrzy na zegarek i marszcząc czoło kiwa głową na nie. Noc jest za wczesna, żeby iść do domu a krótka kolacja to nieudana kolacja. Na naszym stoliku pojawiają się więc dwie pokryte szronem butelki domowej nalewki – jedna to rodzaj limoncello, a druga jest zrobiona z anyżku. Oczywiście na koszt restauracji. No, nie powiemy przecież nie. Dwie godziny póżniej, po osuszeniu zauważalnej ilości napojów, człapiemy do hotelu, bierzemy najszybszy prysznic świata i zapadamy w sen sprawiedliwych. Dobranoc Majorko.