italian

La Bocca

For dinner tonight we booked Italian La Bocca. It is nice to have a change in cuisine once every while. It is relatively empty when we get here, which makes me a bit worried at first but food proves me wrong. Everything is really delicious and we eat much too much, as always. It starts to rain when we are in the middle of our dinner, but the rain does not last very long. It is supposed to be the beginning of raining season in Bangkok area but it is the first rain we see in Thailand.

 

Na dzisiejszy obiad zarezerwowaliśmy włoską La Bocca. Miło jest raz na jakiś czas zjeść coś nie azjatyckiego. Kiedy docieramy do restauracji, jest stosunkowo pusto, co na początku trochę mnie martwi, ale jedzenie udowadnia, że nie ma ku temu powodow. Wszystko jest naprawdę pyszne i jak zawsze jemy o wiele za dużo. Kiedy jesteśmy w trakcie posiłku zaczyna lać deszcz, ale nie trwa zbyt długo. Teraz jest początek sezonu deszczowego w okolicach Bangkoku, ale to pierwszy deszcz, jaki widzimy w Tajlandii.

Locanda De Gusti

Our first dinner in Edinburgh is in Locanda De Gusti, small Italian restaurant serving simple, traditional food. If you happen to follow my blog for a while, you know we pick our hotels and our dinners quite carefully. We are not always after luxury, spoiled as we are, but we are always looking for something with a character.  Locanda does not disappoint. It is a popular place and it is packed when we arrive - we are really testing the efficacy of our COVID vaccines here. We are sited at the back, in the more rustically decorated pat of the restaurant, which is actually to my liking. We order burrata with fig jam as a starter and a platter of grilled fish to share as our main. But before it arrives they also bring a pre-starter, ciabatta with grilled vegetables and oil olive. The food is fresh and delicious, and portions are truly generous. It is not often that we struggle to finish our food, but here we actually do. Still I have a separate stomach for ice-cream and tea… We leave the place as one of the last clients and full to the brim… Good bight Edinburgh.

 

Na naszą pierwszą obiadokolację w Edynburgu wybraliśmy Locandę De Gusti, niewielką włoską restaurację serwującą proste, tradycyjne potrawy. Ktokolwiek czytał mój blog przez jakiś czas na pewno zauważył, że nasze hotele i restauracje na obiady wybieramy dość starannie. Nie zawsze zależy nam na luksusie, chociaż jesteśmy rozpuszczeni jak dziadowskie bicze, ale zawsze szukamy czegoś z charakterem. Locanda nas pod tym względem nie zawiodła. Jest to dość popularne miejsce (zawsze dobry znak, jak chodzi o jedzenie) i kiedy przychodzimy jest absolutnie pełne ludzi - naprawdę testujemy tutaj skuteczność naszych szczepionek przeciw COVID. Nasz stolik znajduje się z tyłu, w bardziej rustykalnie udekorowanej części restauracji, co nam się akurat podoba. Zamawiamy burratę z konfiturą figową jako przystawkę i półmisek grillowanych ryb, jako naszą główną potrawę. Ale zanim jedzonko nadejdzie, przynoszą też czekadełko - ciabattę z grillowanymi warzywami i oliwą z oliwek. Jedzenie jest świeże i smaczne, a porcje są ogromne. Rzadko zdarza nam się zostawiać coś na talerzu, bo jesteśmy pasibrzuchy, ale tu mamy spory kłopot, żeby wszystko pochłonąć, naprawdę nie żałowali. A mimo wszystko zamawiam deser -  mam chyba osobny żołądek na lody i herbatę… Wychodzimy, a raczej wytaczamy się, jako jedni z ostatnich klientów i pełni aż po brzegi. Dobrej nocy Edynburgu….