Thailand

Crab-eating macaques - second encounter

As we wander around visitors centre, observing and photographing langurs, we can also see other animals such as herons, lizards (here is a butterfly agama lizard, Leiolepis Courier, for example) but most of all – macaques. We sit rather quietly for long enough to make them come closer and closer, and at some point they are all around us, ignoring us totally, maybe apart some curious glances we tend to get from the infants. Adults busy themselves with their everyday life affairs, and I feel again like I am a part of David Attenborough’s movie. This is beyond exciting. I feel like a child at Christmas Eve day, eyes big with awe, and couple of hours later Marcin will have a lot of difficulties to coax me back to the car when we need to start our journey to the hotel. 

 

Kręcąc się wokół centrum dla odwiedzających, gdzie się zatrzymaliśmy obserwując i fotografując lutungi, widzimy rzecz jasna także inne zwierzęta - czaple, jaszczurki (pod spodem na przykład agama motylowa, Leiolepis Courier), ale przede wszystkim makaki. Siedzimy dość spokojnie przez wystarczająco długi czas, aby wtopić się w tło i z czasem małpy zbliżają się do nas coraz bardziej i bardziej, aż w pewnym momencie są wszędzie wokół nas, całkowicie nas zresztą ignorując, może poza ciekawskimi spojrzeniami małpich osesków.  Siedzę więc dosłownie otoczona przez zajęte swoimi sprawami makaki i kolejny raz czuję się, jak w środku filmu Davida Attenborough. Nie ma chyba zbyt wielu lepszych sposobów spędzania czasu… Ze dwie godziny później Marcin będzie miał wiele trudności z zaciągnięciem mnie do samochodu, gdy czas już ruszyć w drogę powrotną do hotelu. 

The crab-eating macaque (Macaca fascicularis), also known as the long-tailed macaque belongs in the family Cercopithecidae and subfamily Cercopithecinae (and so, is a close relative of the rhesus monkey).

 These monkeys live in matrilineal (based on kinship with the mother) social groups with a female dominance hierarchy, and male members leave the group when they reach puberty to live in groups with other males. Females remain in their natal groups. An average group size is around 30 individuals. Long-tailed macaques have an average lifespan of 15-30 years.

Makak zjadający kraby (Macaca fascicularis), znany również jako makak długoogonkowy, należy do rodziny Cercopithecidae i podrodziny Cercopithecinae (i jest bliskim krewnym rezusów).

 Małpy te żyją w matrylinearnych (opartych na pokrewieństwie z matką) grupach społecznych z hierarchią dominacji samic, a członkowie płci męskiej opuszczają grupę rodzinną po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Średnia wielkość grupy wynosi około 30 osobnikow. Makaki długoogonkowe żyją średnio 15-30 lat.

 The males and females are both born with nearly black natal fur, which later turns a dark brown or lighter yellowish-brown to greyish, with lighter underparts. By two to three months of age, babies begin to lose their black coat and by one year, they have the adult coloration. They have crown hairs which form a small crest (check the pictures below) and pinkish-brown faces. Males have “mustaches” while females have “beards”. Both sexes have cheek whiskers and cheek pouches in which they can store food.

Both males and females have white coloration on the eyelids near the nose, which often looks as if they had a fancy make-up. The defining characteristic - for which they are named - is their very long tail (almost always longer than their height from head to rump). 

 

Makaki rodzą się z prawie czarnym futrem, które z czasem zmienia kolor na ciemnobrązowy lub jaśniejszy, żółtawobrązowy albo szarawy. Przód ciała jest jaśniejszy niż grzbiet. W wieku dwóch do trzech miesięcy niemowlęta zaczynają tracić czarna barwę umaszczenia, a po roku mają już dorosłe ubarwienie. Makaki mają na głowie coś na podobieństwo irokeza (patrz zdjęcia poniżej) i różowo-brązowe twarze. Samce mają „wąsy”, a samice „brody”. Obie płcie mają wąsy policzkowe i woreczki policzkowe, w których mogą przechowywać zapasy żywności.

Dorosłe makaki mają białe zabarwienie na powiekach w pobliżu nosa, co często wygląda, jakby miały makijaż. Charakterystyczną cechą - od której pochodzi jedna z ich nazw - jest bardzo długi ogon (prawie zawsze dłuższy niż odleglość od głowy do zadu).

 

Crab-eating macaques are quadrupedal and diurnal (active during the day) species, highly adapted for swimming and climbing trees with tails used for balance when leaping between trees. Even though they are called crab-eating macaques, typically they do not consume crabs (but they can). They are opportunistic omnivores, eating a variety of plants and small animals. Fruits and seeds make up 60 - 90% of their diet, but they also eat leaves, flowers, roots, and bark. They may prey on vertebrates (bird chicks, nesting female birds, lizards, frogs, and fish), invertebrates, and bird eggs. “They are known for using tools, such as stones, to help crack open nuts or snails, and they wash food in water or, when water is not available, rub it clean before eating. They use their incisors and canine teeth to peel sweet potatoes before eating to avoid the bitter skins” (A. Fraser ,2018). 

 

Makaki zjadające kraby są gatunkiem aktywnym w ciągu dnia, doskonale przystosowanym do pływania i wspinania się na drzewa ( ogony służą do zachowania równowagi podczas przeskakiwania z drzewa na drzewo). Chociaż ich nazwa to makakami jedzące kraby, zwykle nie mają one krabów w codziennej diecie, chociaż mogą je jeść w określonych sytuacjach i środowiskach. Są oportunistycznymi wszystkożercami, jedzącymi różnorodne rośliny i małe zwierzęta. Owoce i nasiona stanowią 60 - 90% ich diety, ale jedzą także liście, kwiaty, korzenie i korę. Mogą polować na kręgowce (pisklęta ptasie, gniazdujące samice, jaszczurki, żaby i ryby), bezkręgowce i ptasie jaja. „Są znane z używania narzędzi, takich jak kamienie, do kruszenia orzechów lub ślimaków, oraz tego, że myją jedzenie w wodzie lub -  gdy woda jest niedostępna -  wycierają je przed spożyciem. Używają siekaczy i kłów do obierania słodkich ziemniaków przed jedzeniem, aby uniknąć konsumpcji gorzkiej skóry ”(A. Fraser, 2018).

 

 They are sexually active and fertile throughout entire year, without expressing distinct reproductive seasonality. After a getation period of around six months, the female crab-eating macaque gives birth to a single infant.

Sad fact: they are still commonly used  in medical and pharmaceutical research, toxicity studies and cosmetic testing because their physiology and endocrinology is comparable to humans in many aspects.

Makaki są aktywne seksualnie i płodne przez cały rok, bez wyraźnej sezonowości reprodukcyjnej.Po około sześciomiesięcznym okresie ciąży samica rodzi jedno niemowlę.

Smutny fakt: makaki są powszechnie używane w badaniach medycznych i farmaceutycznych, badaniach toksyczności i testach kosmetycznych, ponieważ ich fizjologia i endokrynologia są pod wieloma względami porównywalne z ludzką. 

 

 

Kingdom: Animalia

Phylum:  Chordata

Class:       Mammalia

Order:    Primates

Family:   Cercopithecidae

Genus:    Macaca

Size (H):  38cm - 55cm (15in - 22in)

Weight:  3kg - 9kg (7lbs - 20lbs)

Top Speed: 48km/h (30mph)

Lifespan: 15 - 30 years

Habitat:  Rainforest and tropical jungle

 

 

Królestwo: Zwierzęta

Typ: Strunowce

Klasa: Ssaki

Rząd: Naczelne

Rodzina: Koczkodanowce 

Rodzaj: Makaki

Rozmiar: 38 cm - 55 cm 

Waga: 3 - 9 kg 

Maksymalna prędkość: 48 km/h 

Długość życia: 15-30 lat

Habitat: lasy deszczowe i tropikalna dżungla

Khao Daeng Canal

Our next stop today is Khao Daeng canal, fringed with mangroves and to see it better we hire a boat (with a driver) for a pleasant one-hour long cruise. Trying to take images with my 600 mm zoom when the boat is on the go is not so easy, but look at the flying heron!! It is a little egret to be precise, easy to recognise by its black bill and yellow feet. We also see a few black-winged stilts and Chinese egrets, and it is a very pleasant trip indeed. 

Naszym następnym przystankiem jest kanał Khao Daeng, otoczony lasem namorzynowym i aby go lepiej zobaczyć, wynajmujemy łódź (z „motorniczym”) na przyjemny, godzinny rejs. Próby zrobienia w miarę ostrego zdjęcia za pomocą mojego 600-milimetrowego obiektywu, podczas gdy łódź dość szybko jednak się porusza, są co nieco karkołomne, ale bardzo proszę, oto czapla nadobna w locie!! Łatwo ją rozpoznać po czarnym dziobie i żółtych stopach. Widzimy także szczudlaki zwyczajne i chińskie czaple żółtodziobe i jest to naprawdę bardzo przyjemna podróż.

Tham Phraya Nakhon

Today’s destination is Khao Sam Roi Yot National Park.  We start from Tam Phraya Nakhon, a cave-shrine, famous because of its royal pavilion, built here in 1890 in honour of Rama V. The cave (or actually system of caves), filled with stalactites and stalagmites, has partially collapsed roofs and so we want to get there by the late morning (around 10.30 am) to be able to see the sunlight beaming down on the pavilion. But to get to the cave we have to hop out of the car at Bang Bang Pu fishing village and get the boat to Hat Laem Sala.

Naszym dzisiejszym celem podroży jest Park Narodowy Khao Sam Roi Yot. Zaczynamy od Tam Phraya Nakhon, jaskini słynącej z królewskiego pawilonu, zbudowanego tutaj w 1890 r.  na cześć Ramy V. Jaskinia ta (lub właściwie system jaskiń), wypełniona stalaktytami i stalagmitami, ma częściowo zawalone sklepienia i dlatego zależy nam, aby dotrzeć na miejsce późnym rankiem (koło 10:30), aby móc zobaczyć snopy światła wlewające się prosto na pawilon. Ale aby dostać się do jaskini, musimy najpierw wyskoczyć z samochodu w wiosce rybackiej Bang Bang Pu i załapać się na łódź do Hat Laem Sala.

From here the trail leads about 500 metres up to the cave entrance. It is steep in places and yet it wouldn’t be too much of a strain in any other weather conditions. But it is 40 degrees if not more and we are literally melting. And yet, before we start to feel even slightly miserable, we meet langurs! Yes, yes, we can see them, and they are much closer than I expected, as I had read they tend to be very shy and cautious. I will say more about langurs later on.

Stąd szlak o długości  około 500 metrów prowadzi z plaży do samej jaskini. W niektórych momentach ścieżka jest dość stroma, ale w normalnych warunkach pogodowych nie byłaby żadnym wyzwaniem. Tyle, że nie jesteśmy w normalnych warunkach pogodowych, jest już 40 stopni (jeśli nie więcej), z nieba leje się żar i za chwilę się rozpuścimy. A jednak zanim zdążymy nawet pomyśleć o narzekaniu pojawiają się langury! Tak, tak, możemy je zobaczyć i są o wiele bliżej niż się spodziewałem po tym, jak naczytałam się, że są bardzo nieśmiałe i ostrożne. O langurach będzie więcej później.

So yes, we are soaking (gross, I know), we are panting, but we are in crazily good moods when we get to the caves. It is very Indiana Jones-like here – parts of the caves where roof does not exist anymore are wreathed in lianas and covered by trees and leaves, the green impossibly bright and saturated in the sunlight streaming from above.

Mokrzuteńcy (a fujka) i zasapani, docieramy do jaskiń w rewalacyjnie dobrych nastrojach.  Widoki przywodzą tu na myśl sceny z filmu Indiana Jones – w miejscach, gdzie zawaliło się sklepienie skały porastają liany, wysokie drzewa i wielkie liście, a zieleń jest nierealnie aż nasycona i soczysta w blasku wlewającego się z góry słońca.

Then there is darkness as we enter the part of cave covered with roof, and few steps later ahead of us we can see the pavilion - small golden structure with blue roof, illuminated by the light filtering in through another cave opening. In this light it appears to be both simple and yet intricate, its curtains seemingly glowing. We spend some time here, taking pictures and wondering around, seeping the views in, before we start our track down to the beach.

 Potem przez chwilę jest ciemność, gdy wchodzimy do części jaskini pokrytej dachem, a kilka kroków później widzimy już przed sobą pawilon - niewielką złotą strukturę z niebieskim dachem, skąpana w blasku światła wsączającego się przez kolejny otwór w sklepieniu jaskini. W tym świetle pawilon wydaje się być  lekki, filigranowy, wyrzeźbiony jak delikatna koronka. Spędzamy tu trochę czasu, robiąc zdjęcia, łażąc po jaskini i chłonąc widoki, zanim zaczniemy naszą trasę z powrotem na plażę.

By the time we arrive on the beach the sun is very high on the sky and we are parched and so very thirsty. In the local bar we order cold coke and freshly squeezed lemon juice  with crushed ice. Then another lemon juice, and another. We demolish a lot of glasses before we are ready to jump on the boat again and come back to our car. Through the mud. 

  Zanim tam dotrzemy słońce jest już w zenicie, a my jesteśmy wysuszeni na wiór. W barze zamawiamy zimną colę i świeżo wyciśnięty sok z cytryny z kruszonym lodem. Potem kolejny sok z cytryny, i kolejny. Wlewamy w siebie parę litrów cytryny (smakuje bosko) zanim jesteśmy gotowi ponownie wskoczyć na łódź i wrócić do czekającego na nas samochodu. Przez błoto!

Short movie from the trip

Krótki film z naszej wyprawy

We overslept, kind of...

The morning is glorious again and we run to the beach basking in purples and pinks, where we splash warm (and I mean warm!) water and wait for the sun to rise. And then it seems too early for breakfast so we go back to sleep for an hour but we sleep longer... So I end up going for breakfast with wet hair and very unevenly smeared foundation (I had 30 second to do it). Who cares :). Breakfast is as always delicious, and we both go for morning soup - unthinkable at home, seems to be the most natural choice here. Plus how I love Aleenta’s fresh juices (there are four types: guava, pineapple, apple, and orange). I drink too many of them, I know. But try to stop me… Before we notice it is time to go, the car with our driver is already waiting for us - exciting day ahead as I hope to meet some langurs face to face for the first time ever. Let’s hope they are not too shy…

 Poranek znów jest przepiękny i zaraz po otwarciu oczu biegniemy na plażę skąpaną w purpurach i różach, gdzie czekamy na wschód słońca – stopy zamoczone w ciepłej (ciepłej!) wodzie, twarze wystawione do słonej bryzy. A potem wydaje się, że jest za wcześnie na śniadanie, więc kładziemy się jeszcze na godzinkę, ale śpimy dłużej... Kończę więc na śniadaniu z mokrymi włosami i bardzo nierówno roztartym podkładem (miałam 30 sekund na zrobienie makijażu). I kogo to obchodzi? Na szcęscie nikogo :). Śniadanie jest jak zawsze pyszne i tym razem oboje wybieramy na główne danie zupę - nie do pomyślenia w domu, tutaj wydaje się to najbardziej naturalnym wyborem. Uwielbiam też świeże soki Aleenty (są cztery rodzaje: guawa, ananas, jabłko i pomarańcza). Wlewam ich w siebie dużo za duo, ale szczęśliwi kalorii nie liczą. Raz, dwa, trzy i już czas na nas, samochód i kierowca czekają przed bramą - ekscytujący dzień przed nami ponieważ mam nadzieję spotkać się pierwszy raz twarzą w twarz z langurami. Miejmy nadzieję, że uda nam się je wypatrzeć…

Evening bliss

After a day full of sightseeing we spend what is left of the evening enjoying drinks at our plunge pool until it is time for dinner.and then it is time to sleep. Tomorrow early in the morning morning a new adventure begins.

Po dniu pełnym zwiedzania spędzamy resztę wieczoru delektując się drinkami nad naszym przydomowym basenikiem. Niektórzy nawet w baseniku JPotem już tylko czas na kolacje i spać. Jutro z samego rana zaczyna się nowa przygoda.