away day

Cliffhanger

Temperature-wise, the weather was maybe not too bad, but the promise of rain was lingering in the air. And so we decided a short walk alongside a beach (not too far from the car so that we could run to the safety, or rather dry-ety, relatively quickly) and a good lunch would make this afternoon. Highcliffe was chosen as the destination point with its gloriously located Cliffhanger restaurant as a source of food (you know us, any trip is a good excuse to pack the food in our belies…). We had hot chocolate and beer (not too difficult to guess who got what, is it?) and a big bowl of mussels each, followed by cake and tea/coffee. Next time we will try to walk all the way from here to the Highcliffe Castle and back.

Jak chodzi o temperaturę, to pogoda może nie była najgorsza, ale zapowiedź deszczu zdecydowanie wisiała w powietrzu. Zdecydowaliśmy się więc na krótki spacer wzdłuż plaży (niezbyt daleko od samochodu, żeby w miarę potrzeby móc szybko dobiec w suche miejsce) i - rzecz jasna - lunch. Jako cel dzisiejszej wyprawy wybraliśmy Highcliffe ze wspaniale położoną restauracją Cliffhanger jako główną atrakcją dnia (jeśli nas już chwilę czytacie, to wiecie,  że każda wyprawa to dobry pretekst, by jeść…). W Cliffhanger wzięliśmy gorącą czekoladę i piwo (nietrudno chyba zgadnąć, kto co zamówil) i dużą miskę muszelek każdy, a następnie ciasto i herbatę / kawę. Przy następnej wizycie spróbujemy przejść całą drogę stad do zameczku Highcliffe i z powrotem. 

Jane Austne's House

Jane Austen is one of the most famous and beloved English writers, and there are not so many people in Europe for whom titles such as Sense and Sensibility, Pride and Prejudice, Mansfield Park, or Emma remain unknown. As COVID restrictions still make it difficult to travel far away, we decided to revisit Chawton, this time to see a cottage that belonged to the famous (if not properly acknowledge during her life) author. 

Jane Austen’s House in Chawton, was her final home, where she spent the last (and very productive) years of her life. And yes, you may remember another entry to my blog about the Chawton House, a much bigger manor house which belonged to her brother Edward, adopted by the Knight family. Scroll down the blog, and you will find it if you are interested. 

But it was this smaller house that belonged to Jane and her mother, where she wrote her most famous novels. Jane lived in this house for eight years, and she left it only in May 1817, when she had to seek medical treatment in Winchester, where unfortunately she died two months later. 

Without talking too much, I will let the images to take you through the house and garden.

 

Jane Austen to jedna z najbardziej znanych i lubianych angielskich pisarek, a w Europie nie ma zbyt wielu osób, dla których tytuły, takie jak Rozważna i Romantyczna, Duma i Uprzedzenie, Mansfield Park czy Emma pozostają nieznane. Ponieważ ograniczenia COVID nadal utrudniają dalekie podróże, postanowiliśmy ponownie odwiedzić Chawton, tym razem, aby zobaczyć dom należący do słynnej (chociaż nie docenionej za życia) autorki.

 Chawton był ostatnim domem Jane Austin, to w nim spędziła ostatnie (i bardzo produktywne) lata swojego życia. Być może pamiętacie inny wpis na moim blogu o Chawton House, znacznie większym dworku należącym do jej brata Edwarda, zaadoptowanego przez rodzinę Knight. Przewińcie trochę bloga, a znajdziecie ten post, jeśli jesteście zainteresowany.

Ale to w tym mniejszym domu,  należałcym do Jane i jej matki, autorka dokończyła swoje najsłynniejsze powieści. Jane mieszkała w tym domu przez osiem lat, a opuściła go dopiero w maju 1817 roku, kiedy musiała szukać pomocy medycznej w Winchester, gdzie niestety zmarła dwa miesiące później.

Żeby za dużo nie gadać, resztę niech opowiedzą zdjęcia domu i ogrodu. 

Across from the house, on the corner of the street we noticed some lovely tearooms and - you know us by now - of course we went in for a treat. And treat it was. My chocolate croissant was extremely delicious. Add to this a cup of Earl Grey tea and what else may you need to finish the day beautifully…

 

Naprzeciwko domu, na rogu ulicy, zauważyliśmy uroczą herbaciarnę i - już nas znacie pod tym względem - oczywiście weszliśmy w poszukiwaniu łakoci. I łakocie znaleźliśmy. Mój czekoladowy rogalik był wyjątkowo pyszny. Dodać do tego filiżankę herbaty Earl Grey i czego jeszcze można chcieć, aby pięknie zakończyć dzień…

Kew Gardens

Kew Gardens or rather “The Royal Botanic Gardens”, founded in 1759,  is London’s largest UNESCO World Heritage Site (the title they hold since 2003). It has one of the largest and most diverse collections of living plants of any botanical gardens in the world and cover an area of 300 acres.

The area comprises a few glass houses, art galleries, formal gardens, a pond, and a treetop walkway plus a few bars and cafes that offer food, snacks and beverages. 

We have not intended to see it all today, but instead decided to stroll lazily through some of the lanes and visit one or two glass houses and leave the rest for our next visit.

And, as we have our new camcorder for the first time with us today, our first stop is immediately after we enter as we can see… squirrels! The cheeky buggers run so quickly it is a challenge to record them, but also a lot of fun. 

 

Ogrody Kew, a właściwie „Królewskie Ogrody Botaniczne”, założone w 1759 roku, to największe w Londynie miejsce wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO (na której to liście znajdują się od 2003 roku). Ogrody te posiadają jedną z największych i najbardziej zróżnicowanych kolekcji żywych roślin ze wszystkich ogrodów botanicznych na świecie i zajmują powierzchnię 120 hektarów. 

W ogrodach znajduje się kilka wiktoriańskich szklarni, kilka galerii sztuki, formalne ogrody, staw i „ścieżka w koronach drzew” oraz bary i kafejki oferujące lunch, przekąski i napoje. 

Nie staramy się obejść od razu całych ogrodów,zamiast tego postanawiamy przespacerować się pomału niektórymi alejkami, zajrzeć do jakiegoś kompleksu szklarni, a resztę zostawić na kolejną wizytę. A ponieważ dzisiaj po raz pierwszy mamy ze sobą naszą nową kamerę, to i nasz pierwszy przystanek wypada zaraz po wejściu, gdyż zauważamy… wiewiórki! Małe dziady biegają tak szybko, że ich nagranie jestdla nas wyzwaniem, zwłaszcza, ze dopiero uczymy się ustawień nowej kamery, ale także świetną zabawą

From here we take a random alleyways and walk in between wild flowers, passing the glass houses that look very much like a big submarines from Verne inspired stories until we find ice-cream station. Ice-cream time!

 

Losowo wybranymi alejkami spacerujemy sobie po ogrodach, mijając wielkie szklarnie, które bardzo przypominają wielkie wiktoriańskie łodzie podwodne, jakby inspirowane powieściami Verne, aż… znajdujemy lodziarnię. Czas na lody!!!!!

Blood topped up with sugar, we are now off to the Temperate House - the world’s largest Victorian glasshouse, housing 10 000 individual plants from 1 500 species originating in Africa, Australia, New Zealand, the Americas, Asia, and the Pacific Islands. And none of these plants would survive if the temperature dropped to below +10C. There are some COVID restrictions in place, so we cannot climb the balconies, but this place is still very impressive, even if seen only from the ground level.

 

Lody pożarte, więc ruszamy do Temperate House – największej na świecie wiktoriańskiej szklarni, mieszczącej 10 000 roślin należących do 1500 gatunków pochodzących z Afryki, Australii, Nowej Zelandii, obu Ameryk, Azji i wysp Pacyfiku. I żadna z tych roślin nie przetrwałaby, gdyby temperatura spadła poniżej +10C. Wciąż obowiązują pewne ograniczenia związane z COVIDem, więc nie możemy wejść na balkony, ale to miejsce wciąż robi duże wrażenie, nawet jeśli oglądać je możemy jedynie z dolnego poziomu. 

Time flies by and it is already time for us to go for our pre-booked hamburger (pre-booking is still a must, courtesy of COVID requirements, again). The food is OK, not that it could receive a Micheline star any time soon, but it could be worse, and it is also so nice to quench the thirst as the weather is totally tropical today. 

 

Czas pędzi i ani się obejrzeliśmy, jak jest już po trzeciej, czyli czas na naszego wcześniej zarezerwowanego hamburgera (rezerwacje konieczne ze względu  na wymagania związane z COVIDem). Jedzenie jest w porządku, nie, żeby miało dostać Michelinowe gwiazdki w najbliższym czasie, ale mogło być tez gorzej. Miło jest też ugasić pragnienie, bo pogoda jest całkowicie tropikalna, smażalnia ryb się chowa.

 On the way home we pass the iconic Chinese Pagoda, completed in 1762 as a gift for Princess Augusta, the founder of the Gardens. 

 

W drodze do domu mijamy kultową chińską pagodę, ukończoną w 1762 roku jako prezent dla księżniczki Augusty, założycielki ogrodów.

Arundel Wetland Centre

“If rainforests are the lungs of the planet, then wetlands are the lifeblood”, says the Arundel WWT website, and yet since 1970 we have lost 35% of wetlands globally. According to research, from 1900 we lost up to 71% of all wetlands, and up to 81% from 1700. It is easy to notice that there has been a much faster rate of this loss during the 20th and 21st centuries.

„Jeśli lasy deszczowe są płucami planety, to tereny podmokłe są życiodajna krwią”, mówi strona internetowa Arundel WWT, a jednak od 1970 roku straciliśmy 35% terenów podmokłych na całym świecie. Według badań od 1900 roku straciliśmy aż 71% wszystkich terenów podmokłych, a od 1700 aż 81%. Łatwo zauważyć, że w XX i XXI wieku tempo tych strat jest znacznie szybsze.

Screen Shot 2021-09-23 at 21.08.36.png

And as such, supporting organisations like WWT becomes more and more important. We have been members of the WWT for quite a few years and now we still visit it from time to time. Here is a photo report from this Summer visit.

 

W związku z tym wspieranie organizacji takich jak WWT staje się coraz ważniejsze. Byliśmy członkami WWT przez ponad 10 lat, a teraz wciąż je odwiedzamy. Ten wpis będzie wiec fotorelacją z naszej letniej wizyty.

Black-headed gulls as you maybe have guessed… no, actually they do not have black heads, but chocolate brown ones (from far away they may look black…). Sometimes. At the other times (think winter) their heads are white. Their mating look, apart from easy to spot brown head, is characterised by a greyish top of the body and wings (with black endings). Underbelly, neck and tail are white, legs and beaks are red. In winter they just have a grey spot around ears and beaks have black tips.

They are noisy, talkative, and sociable if somewhat quarrelsome. A warning: this section will be image-heavy.

 

Mewy śmieszki, po angielsku znane jako mewy czarnogłowe jak można się domyślić… nie, one wcale nie mają czarnych głów, tylko czekoladowobrązowe (z daleka mogą wyglądać czarne…). I to tez tylko czasami. Bo czasami (pomyśl zima)) ich głowy są białe. Ich godowy wygląd, poza łatwo dostrzegalną brązową głową, charakteryzuje się szarawym czy popielatym grzbietem i skrzydlani, z czarnymi koncami lotek. Podbrzusze, szyja i ogon są białe, nogi i dzioby czerwone. Wokół oczu begnie mały, wąski, biały pasek, przerwany z przodu. W szacie spoczynkowej (pozna jesien i zima) mają biale glowy z jedynie  szarą plamką wokół uszu, a ich dzioby mają czarne końcówki.

Śmieszki są hałaśliwe, rozmowne (stad ich polska nazwa) i towarzyskie, choć także nieco kłótliwe. Małe ostrzeżenie: w tej galerii będzie (za) dużo zdjęć…

With their red faces and bright yellow wing patches goldfinches are also easily recognisable. They have long beaks that help them to extract seeds from thistles and teasels. Just as easy to identify is a blue tit - green and yellow with a blue hat, white cheeks and a l white cheeks.

 

Jaskrawo czerwone głowy i jasnożółte łaty na skrzydłach sprawiają, ze szczygły są łatwe do rozpoznania.  Mają one relatywnie długie dzioby, które pomagają im wydobywać nasiona z ostu i szczeci. Równie łatwa do zidentyfikowania jest sikora modra – zielonożółta, z niebieskimi skrzydłami i czapeczką, białymi policzkami i charakterystycznym niebiesko-czarnym paskiem biegnącym przez oczy.

Although mallard ducks usually fly at about 200-4,000 feet when they migrate, they are listed among the highest flying creatures, because a jet once struck one above Nevada at 21,000 feet in altitude.

 

Chociaż kaczki krzyżówki podczas migracji zwykle latają na wysokości około 60-120 metrów, są one wymieniane wśród najwyżej latających ptaków, ponieważ odrzutowiec uderzył kiedyś w kaczkę krzyżówkę nad Nevadą na wysokości 6400 metrów.

The Dalmatian Pelicans at Arundel, the biggest and rarest of all pelicans, recognised as one of the biggest flying bird species on the planet (the wingspan can be up to 3.5m!) have their flight feathers trimmed annually. This is because they are no longer native birds to the UK and as such they must remain at the centre. A long time ago they were native here, but became extinct due to over-hunting and also loss of their natural habitat. Dalmatian pelicans are monogamous - they usually stay with their partner for life – producing offspring, migrating, and living together. They may eat as much as 1.2 kg of fish daily and they can hold up to 2- 3 buckets of water in their big bills.

Pelikany kedzierzawe w Arundel, największe i najrzadsze ze wszystkich pelikanów, uznawane za jeden z największych gatunków ptaków latających na naszej planecie (rozpiętość skrzydeł może dochodzić do 3,5 m!) mają corocznie przycinane lotki. Dzieje się tak, ponieważ nie są one już rodzimymi ptakami w Wielkiej Brytanii i jako takie muszą pozostać w centrum, jest to wymóg prawny. Dawno temu były tu gatunkiem rodzimym, ale wyginęły w wyniku nadmiernego polowania (mniej więcej w średniowieczu), a także utraty naturalnego środowiska. Pelikany kędzierzawe są monogamiczne – zwykle pozostają ze swoim partnerem na całe życie – wychowują potomstwo, migrują i mieszkają razem. Dziennie zjadają nawet 1,2 kg ryb, a w dużych dziobach mogą pomieścić do 2-3 wiader wody.

Herring gulls are not going to miss the opportunity to steal a fish (or several) when the pelicans are fed.

Mewy srebrzyste nie przegapią okazji do kradzieży ryby (lub kilku) podczas karmienia pelikanów.

Everyone can recognise the flamboyancy of male mandarins, but many do not know how females look like. They have grey heads and characteristic white stripe behind the eye, brown backs and mottled flanks.

Każdy łatwo rozpoznaje ekstrawaganckie upierzenie męskich mandarynek, ale wielu nie wie, jak wyglądają ich samice. Otóż mają one szarą głowę i charakterystyczną białą pręgę za okiem, brązowy grzbiet i cętkowane boki.

The ancestor of most domestic geese, the greylag goose, grazes at Arundel and we suspect they it is employed here instead of mowers.

Przodek większości gęsi domowych, gęgawa, pasie się w Arundel i podejrzewamy, że jest tu oficjalnie zatrudniona w roli kosiarki do trawy.

And finally, one more fellow splashing in the water. This one was difficult to identify as it was moulting. Had to consult with WWT. It is a male Bufflehead.


Ten zażywający dziarskiej kąpieli (zobaczcie także filmik) ptak byl dla nas trudny do identyfikacji bo akurat zmienial upierzenie. A jest to gągołek.

20210626_124449_0000_0683-04-four-web.jpg
Source: www.qpixels.com

Old Harry's Rock

The forecast was really good for this Sunday, so we jumped in the car and took a ferry from Sanbanks, to end up in Studlands. We parked the car close to the Bankes Arms Pub and … if you are already near a pub, why not to quench the thirst?

Prognoza pogody na tę niedzielę była naprawdę dobra, więc wskoczyliśmy do samochodu i przeprawiliśmy się promem z Sanbanks, aby docelowo zatrzymać się w Studlands. Zaparkowaliśmy samochód blisko pubu Bankes Arms i zdecydowaliśmy, ze  skoro już jesteśmy w pobliżu pubu, to trzeba najpierw ugasić pragnienie ;)

From here we took a walk to the famous Old Harry’s Rock. The walk is rather easy, the grasslands around were lushly green and dotted with an abundance of wildflowers, the view on the sea was splendid (even if the sea itself seemed to be extremely busy with all sorts of vessels). 

Z pubu rozpoczęliśmy spacer do Old Harry’s Rock. Trasa jest bardzo łatwa, o tej porze roku łąki wokół soczyście zielone i usiane mnóstwem polnych kwiatów, a widok na morze jest rewelacyjny (nawet jeśli samo morze jest akurat zatłoczone wszelkiego rodzaju łódkami jak centrum handlowe w sezonie wyprzedaży).

Old Harry’s Rocks  is a very iconic place and the postcard-perfect view is familiar to many people in the world; white and steep, impressive limestone stacks sticking out from the emerald sea. It is located at Handfast Point, on the Isle of Purbeck in Dorset, in the eastern part of the Jurassic Coast, a UNESCO World Heritage Site. 

 Old Harry’s Rocks to dość ikoniczne miejsce i mało kto nie widział nigdy tego widoku: białe, strome, imponujące kolumny wapienia wystające ze szmaragdowego morza... Znajdujemy się w Handfast Point, na wyspie znanej jako Isle of Purbeck w Dorset, we wschodniej części Wybrzeża Jurajskiego, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

„The chalk formations are popularly known as Old Harry Rocks, but the name actually refers to the single stack of chalk standing furthest out to sea. Until 1896 there was another stack known as Old Harry’s Wife, but erosion caused her to tumble into the sea, leaving just a stump” (quoted from visit-dorset.com). 

According to the legend, the name comes from one of Poole’s pirates, Harry Paye, who was often hiding his ship full of illegal goods behind the rocks waiting for the merchants to do business with. But some believe that the name comes from the devil who slept on the rocks here -  Old Harry is in fact an informal name for the devil. Btw, the top of the nearby cliff is known as Old Nick’s Ground which is another name for the devil.

 

Tutejsze „formacje kredowych skał są powszechnie znane jako Old Harry Rocks (skały starego Harry’ego), ale nazwa faktycznie odnosi się do pojedynczej kolumny stojącejnajdalej w morzu. Do 1896 roku stała tu także inna kredowa kolumna, znana jako Old Harry's Wife (żona starego Harry’ego), ale erozja spowodowała, że ​​spadła do morza, pozostawiając po sobie jedynie kikut” (źródło: visit-dorset.com)

Według miejscowej legendy nazwa pochodzi od jednego z lokalnych piratów, Harry'ego Paye, który często ukrywał swój statek pełen nielegalnych towarów za tutejszymi skałami. Inni uważają, że nazwa pochodzi od diabła, który  miał spać tutaj na skałach - stary Harry to w końcu nieformalne imię diabła w UK. Przy okazji, szczyt pobliskiego klifu jest znany jako ziemia starego Nicka, a to także inna nazwa diabła.

With a circular walk we get back to the pub to order al fresco lunch before heading home. We will come back here for a proper sunrise or sunset images. 

 
Inną ścieżką wracamy do pubu, aby przed powrotem do domu zamówić lunch na świeżym powietrzu. Wrócimy tu jeszcze kiedyś na pewno porobić zdjęcia podczas wschodu lub zachodu słońca.