Africa

(Not so) Secret Garden

The very first place we visit in Marrakesh is Le Jardin Secret. Despite the name, the garden isn’t that much of a secret anymore. On the contrary, it is usually on a “must visit” list of nearly everyone visiting Marrakesh, so it is worth coming early (or very late) to avoid the crowds. And that is why we start the day from here.

 

Pierwszym miejscem, które odwiedzamy w Marrakeszu, jest Le Jardin Secret. Wbrew swojej nazwie ogrody te nie są żadną tajemnicą. Wręcz przeciwnie, zwykle znajduje się na liście „must visit” prawie każdej osoby odwiedzającej Marrakesz, dlatego warto tu przyjść, jak tylko otwierają (lub bardzo późno), aby uniknąć tłumów. I dlatego też zaczynamy dzień od tego miejsca.

A powerful local chief once owned this place, and it was one of the largest private riads in the medina. But it is not the old buildings that are the attention catcher here; it is the lush greenery of the exotic and Islamic gardens. The riad was watered by a unique underground irrigation system (khettara), which is still operational today. We understood much better how it works after watching a very interesting movie in one of the visitable rooms on the ground floor. The khettara is a ground drainage tunnel that intercepts the water of the groundwater aquifer and then distributes it to the city’s mosques, fountains and hammams. It also reached some of the great houses, including Le Jardin Secret, which had its own water supply -  a rare privilege and an additional sign of wealth.

 

Dzisiejszy Le Jardin Secret był kiedyś jednym z największych prywatnych riadów w medynie. Ale to nie stare budynki najbardziej przyciągają tutaj uwagę, a raczej dwa piękne ogrody: egzotyczny i islamski. Caly teren riadu był nawadniany przez unikalny podziemny system nawadniania (khettara), który funkcjonuje do dziś. Zasady jego działania zrozumieliśmy po obejrzeniu bardzo ciekawego filmu w jednej z sal pawilonu udostępnionych do zwiedzania. Khettara to podziemny tunel odwadniający, który przechwytuje wodę z warstwy wodonośnej wód gruntowych, a następnie rozprowadza ją do miejskich meczetów, fontann i łaźni. Tunele te docierały także do najważniejszych riadów, w tym Le Jardin Secret, który miał dzięki temu własny dostęp do wody– rzadki przywilej i dodatkowy znak zamożności.

To see the watch tower, we head up the narrow stairs to the café at its base, where we are collected by the local guide. The 17-m tall tower is constructed from brick and lime mortar, with large wooden beams enclosed in the walls to consolidate the structure. The room on the top floor has a richly decorated ceiling and an excellently decorated door.

 

Aby obejrzeć wieżę wartowniczą wchodzimy wąskimi schodami do kawiarni u jej podnóża, gdzie czeka na nas miejscowy przewodnik. 17-metrowa wieża jest zbudowana z cegły i zaprawy wapiennej, a duże drewniane belki są zamknięte w ścianach, aby wzmocnić jej konstrukcję. Pomieszczenie na najwyższym piętrze ma bogato zdobiony sufit i pięknie zdobione drzwi.

From the top of the tower, we can admire the whole medina.  

Ze szczytu wieży możemy podziwiać całą medynę.

On the way down, we stop in a cafe for a glass of juice. It is a splendid place to have a refresher whilst surveying the Secret Garden below.

 

Po drodze na dół zatrzymujemy się w kawiarni na szklankę soku pomarańczowego. Chwila relaksu przy soku, z widokiem na piękne ogrody poniżej, pomaga naładować akumulatory w tym upale.

The exotic garden is filled with plants from all over the world (for example, South Africa, Madagascar, Australia and Latin America), emphasising the experimental aspect of the great gardens of Marrakech. It recalls the Garden of Eden with colourful blooms, bird songs and water trickling from fountains and channels which irrigate the garden.

 

Egzotyczny ogród wypełniony jest roślinami z całego świata (m.in. z RPA, Madagaskaru, Australii i Ameryki Łacińskiej), podkreślając eksperymentalny aspekt znakomitych ogrodów Marrakeszu. Przypomina on ogród Eden z kolorowymi kwiatami, śpiewem ptaków i wodą sączącą się z fontann i kanałów nawadniających ogród.

The Islamic garden was restored following the likely nineteenth-century layout. This four-part layout of this garden was designed to facilitate the irrigation of the grounds. Rows of citrus trees help create the effect of the bustan, or scented orchard garden.

 

Islamski ogród został odrestaurowany zgodnie z tym, jak projektowano ogrody w XIX wieku. Czteroczęściowy układ tego ogrodu ułatwia także nawadnianie terenu. Rzędy drzew cytrusowych pomagają stworzyć efekt bustanu, czyli pachnącego sadu.

First dinner

A taxi, of course, cannot take us to the hotel itself because we live in the middle of the medina. So, it takes us to the edge, and Mustafa from our riad is already waiting for us there. On the way, dragging my suitcase, he explains to us the orientation of the medina and how to get to various places. Upon arrival, she brews a delicious Moroccan mint tea and hands us the keys to the room and the riad.

Taksówka rzecz jasna nie może zawieść nas pod sam hotel bo mieszkamy w środku medyny. Zawozi wiec nas na jej brzeg, a tam już czeka na nas Mustafa z naszego riadu. Po drodze, ciągnąc moją walizkę, wyjaśnia nam orientację medyny i jak gdzie dotrzeć. Po dotarciu na miejsce zaparza nam pyszną miętową marokańską herbatkę i wręcza klucze do pokoju i do riadu.

After refreshing ourselves, we follow Mustafa to the rooftop terrace, where we get a delicious dinner. Despite the late hour, it is still hot in Marrakech but much cooler in our riad than outside. And that's it for today. It's time to sleep because tomorrow morning we will start exploring Marrakesh.

 

Po odświeżeniu się ruszamy za Mustafą na taras na dachu, gdzie dostajemy pyszny obiad. Mimo późnej pory jest wciąż bardzo gorąco, ale w naszym riadzie jest dużo chłodniej niż na zewnątrz. I to tyle na dzisiaj. Czas spać bo jutro od rana eksploracja Marrakeszu.

Another new beginning

Here we go again. This time the destination is hot (just check the weather forecast below). It is time to pay a visit to dear old Africa again. We will return to Gatwick, but unfortunately, we must start from Luton. So first it is a few hours in a car (we took a taxi), then a short visit to the Pret at the airport, boarding, about 4 hours of flight, and finally we land in Marrakech.

The taxi driver organised by our Riad is supposed to wait for us here. I cannot wait to see the medina.

Nową podróż czas zacząć. Tym razem w miejscu docelowym jest bardzo gorąco (wystarczy sprawdzić prognozę pogody na fotce poniżej). Nadszedł czas, aby ponownie odwiedzić kochaną, starą Afrykę. W drodze powrotnej wylądujemy na Gatwick, ale niestety wylatujemy z Luton. Czyli najpierw kilka godzin w aucie (tyle dobrego, że taksówką), potem krótka wizyta u Preta na lotnisku, wejście na pokład, jakieś 4 godziny lotu i wreszcie lądujemy w Marrakeszu.

Taksówkarz zorganizowany przez nasz Riad ma tu na nas czekać. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę medynę.

NamibRand

 

The sun is getting lower when we finally enter the NamibRand Nature Reserve, where Wolvedans’ lodges are situated.  NamibRand is one of the biggest private nature reserves in Africa (over 200 000 ha). It borders with the Namib-Naukluft National Park in the west and Numib Mountains in the east. The landscape varies, from sand and gravel plains and stretches of savanna to mountain ranges, and vegetated dune belts. The tourism here is low impact as the whole effort was put to biodiversity conversation, for once animals seem to be more important than visitors’ whims. Not that visitors are not spoiled rotten here, it is just that the owners pay a lot of attention to how it is done.  There are no fences here to allow the wildlife roaming their habitat unhindered. The predominant large mammals are gemsbok (oryx, over 3000) and springbok (over 12 000), but there is also kudu, Hartman's and Burchell's zebra, giraffe, klipspringer, steenbok, hartebeest and baboon, plus predators, such as leopard, spotted and brown hyena, black-backed jackal, aardwolf, bat-eared fox, Cape fox, African wildcat, caracal and genet, lots of birds, rodents, reptiles, amphibians and invertebrates.

Interestingly, the reserve has been designated a Gold Tier International Dark Sky Reserve by the International Dark-Sky Association.

Traveling through the reserve, as we get to the Wolvedans we have already encounter a lot of animals, the most excited I am about jackals, but mating zebras are fun to observe, too.

 

 

Słońce schodzi coraz niżej, kiedy w końcu wjeżdżamy do rezerwatu przyrody NamibRand, gdzie znajdują się lodżeWolvedans. NamibRand to jeden z największych prywatnych rezerwatów przyrody w Afryce (ponad 200 000 ha). Graniczy on z Parkiem Narodowym Namib-Naukluft na zachodzie i górami Numib na wschodzie. Krajobraz jest zróżnicowany, od piaszczystych i żwirowych równin i połaci sawanny po pasma górskie i porośnięte roślinnością pasy wydm. Turystyka tutaj ma minimalny wpływ na środowisko i dużo wysiłku włożono w ochronę bioróżnorodności – chociaż raz zwierzęta wydają się ważniejsze niż zachcianki odwiedzających. Nie żeby goście nie byli tu rewelacyjnie traktowani, po prostu właściciele przykładają dużą wagę, by robić to bez uszczerbku dla natury. W rezerwacie nie ma żadnych ogrodzeń, dzięki czemu dzikie zwierzęta swobodnie wędrują po całym obszarze (a także poza rezerwat). Dominującymi dużymi ssakami są oryksy (ponad 3000 sztuk) i antylopy skoczniki (ponad 12 000), ale występuje tu także kudu, zebry Hartmana i Burchella, żyrafy, klipspringery (koziołki skalne), koziorożce alpejskie, bawolce i pawiany oraz drapieżniki, takie jak lampart, hiena cętkowana i hiena brunatna, szakal czarnogrzbiety, protel grzywiasty, lis przylądkowy, otocjon wielkouchy, żbik afrykański, karakal i żeneta, różne gatunki ptaków, gryzonie, gady, płazy i bezkręgowce.

Co ciekawe, rezerwat został uznany przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Ciemnego Nieba za Międzynarodowy Rezerwat Ciemnego Nieba Złotego Poziomu (najwyższe standardy utrzymania nieba bez zanieczyszczeń świetlnych).

Jadąc przez rezerwat zanim dotrzemy na miejsce, spotykamy już wiele zwierząt. Najbardziej ekscytujące jest spotkanie z szakalami, ale zebry zajęte produkcją kolejnych zebr też są fajne do obserwowania.

 About the camp I will write a bit later on, we had a very nice dinner tonight but it was so dark no decent pictures could be made. Mobile phone to the rescue.

O Wolvedans napiszę trochę później, mieliśmy dziś bardzo fajną kolację, ale było tak ciemno, że nie można było zrobić przyzwoitych zdjęć. iPhone na ratunek.

Towards Wolvedans

Finally, off we go to the Wolvedans. It is about 250 km distance and we are already very late, but, surprise, surprise, the road is empty, and we can push the accelerator a bit (nothing too crazy as we do not want to change the wheels).  On the way there is also refueling and ice cream.

 

W końcu ruszamy do Wolvedans. Mamy do przebycia około 250 km i jesteśmy już bardzo spóźnieni, ale o dziwo, niespodzianka, droga jest pusta i możemy trochę przycisnąć pedał gazu (bez nadmiernych szaleństw, bo nie chcemy jednak zmieniać kół).

Po drodze jeszcze tankowanie i lody.