One of the first things I discover in our hotel is the coca tea station—an essential fixture in every decent Andean hotel, as I would soon find out. Both Marcin and I were already feeling the effects of the high altitude: more and more nagging headache and a fatigue that suddenly seemed to settle over us like a blanket. So, naturally, we seized the opportunity to immediately indulge in this local brew.
Now, in terms of taste, coca tea is rather similar to green tea, with just a hint more sweetness. Known also as "mate de coca" in Peru, it is made from the leaves of the coca plant, which is native to the Andes region. Traditionally consumed by Indigenous peoples, coca tea is valued for its stimulant properties—yes, it contains a smidgen of cocaine, and yes, you will test positive after drinking it—and it’s said to boost energy and tackle fatigue. Despite its association with the production of cocaine, coca tea is legal in Peru and is often enjoyed by locals and tourists alike for its cultural significance and health benefits. I will soon discover, that if I drink it regularly enough, coca tea dulls the edge of everything: tiredness, headache, annoyance, and even hunger.
Jedną z pierwszych rzeczy, jakie odkrywam w naszym hotelu, jest stacja z herbatą z koki — nieodzowny element każdego przyzwoitego hotelu w Andach, o czym się wkrótce przekonam. Zarówno Marcin, jak i ja odczuwamy już skutki przebywania na dużej wysokości: coraz bardziej dokuczliwy ból głowy i zadyszka po przejściu 5 kroków. Więc oczywiście korzystamy z okazji napojenia się tym lokalnym naparem. W smaku herbata z koki jest dość podobna do zielonej herbaty, trochę może bardziej słodka. Znana tutaj głównie jako „mate de coca, jest ona wytwarzana z liści koki – rośliny, która pochodzi z regionu Andów. Wszyscy ją tutaj piją na co dzień ze względu na jej właściwości pobudzające — tak, zawiera ona odrobinę kokainy i tak, po jej wypiciu testuje się pozytywnie. Pomimo związku z produkcją kokainy, herbata z koki jest legalna w Peru i często jest spożywana nie tylko przez miejscowych, ale i turystów ze względu na jej znaczenie kulturowe i korzyści zdrowotne (w tym pomoc w aklimatyzacji). Wkrótce odkryję, że jeśli piję napar z koki wystarczająco regularnie, łagodzi ona wszystko: zmęczenie, ból głowy, irytację, a nawet głód. Wielka szkoda, że nie mogę jej ze sobą przywlec do UK.