leisure

Batman unmasked Part1

I am not sure if I am a big fan of the Caped Crusader, but Marcin probably is. Still, it is me who discovered the Covent Garden Batman Unmasked exhibition and insisted we had to go (just before they closed it, btw, but better late than never). This show allows visitors to step into the world of Gotham City, where they are treated to a series of themed rooms filled with original props, costumes, and vehicles from the Batman films (1989-2022).

 

Trudno powiedzieć, czy ja jestem na pewno fanem faceta w czarnym lateksie z peleryną, ale Marcin prawdopodobnie już tak. Mimo wszystko to ja odkryłam wystawę w Covent Garden zatytułowaną Batman Unmasked i uparlam się kupi bilety (tuż przed zamknięciem wystawy nawiasem mówiąc, lepiej późno niż wcale). Ta wystawa pozwala odwiedzającym wejść do miasta Gotham i przejść przez serie tematycznych pokoi wypełnionych oryginalnymi rekwizytami, kostiumami i pojazdami z filmów o Batmanie (1989-2022).

Located at 45 Wellington Street, the iconic yellow and black signage would be hard to miss.  

Charakterystyczny żółto-czarny szyld pod adresem 45 Wellington Street byłby trudny do nie zauważenia.

Our adventure began in the Wayne Manor library, where we had to endure a brief health and safety talk (in short, do not be touchy-touchy but (photo) shoot to your heart’s delight.). Then the Bat Phone rang, and the guide answered it as though he was chatting with Jim Gordon, and Marcin was asked to sort out the puzzle to open the secret bookcase. Which is exactly what he did (see the video clip).

With a flourish, the bookcase swung open, and we were ushered through a smoky passageway into the heart of the Batcave, where we stumbled upon Bruce Wayne's computer console, before we were drawn to the motorbike used by Batman in the latest movie, starring Robert Pattinson. The Bat-bike, lit in eerie blue light among the rocky walls and various blueprints of the Batcave was beautifully presented up on a stand so that we could walk all the way around, taking in the fine details. Ah, there was also a chance to strike a pose on the illuminated Batman symbol.

 

Nasza przygoda rozpoczęła się w bibliotece domu Waynów, gdzie musieliśmy poznać regulamin wystawy (podsumowując: żadnych macanek ale można filmować i robić zdjęcia do woli). Następnie zadzwonił Bat-telefon, i nasz przewodnik zaczął rozmawiać z Jimem Gordonem, w efekcie czego Marcin został poproszony o rozwiązanie zagadki, jak otworzyć sekretne przejście przez bibliotekę. I Marcin dokładnie to zrobił (zobacz klip wideo).

Przeszliśmy zatem przez zadymiony korytarz prosto do serca Bat-jaskini, gdzie natknęliśmy się najpierw na konsolę komputerową Bruce'a Wayne'a, zanim naszą uwagę przyciągnął motocykl używany przez Batmana w najnowszym filmie z Robertem Pattinsonem w roli głównej. Bat-motocykl, oświetlony przydymionym niebieskim światłem, był pięknie zaprezentowany na tle kamiennych ścian i blueprintów rozwieszonych dookoła i można było go obejść, podziwiając detale z każdej strony. A, i jeszcze można było zapozować na tle podświetlonego symbolu Batmana.

Next, we entered the Batman Heroes room, where we were treated to a display of Batman's famous masks worn by actors such as Michael Keaton, Val Kilmer, George Clooney, Christian Bale, Ben Affleck, and Robert Pattinson. The room also showcased full costumes from Keaton, Bale, and Pattinson's stints as Batman, as well as a cabinet of Batman's utility belts and various gadgets.

 

Następnie weszliśmy do galerii “ Batman Heroes”, gdzie mogliśmy zobaczyć słynne maski Batmana noszone przez aktorów takich, jak Michael Keaton, Val Kilmer, George Clooney, Christian Bale, Ben Affleck i Robert Pattinson. W tym pomieszczeniu można było również zobaczyć pełne kostiumy Batmana granego przez Keatona, Bale’a i Pattinsona, a także gabloty z pasami narzędziowymi Batmana i różnymi innymi gadżetami.

From there, when allowed by a digital timer, we ventured into the Joker's room. As we entered, the atmosphere shifted from heroic to foreboding. At first, all we could see was just a single hospital-style bed and a small nightstand in an empty, whitish room. Then the sinister riddles from the Joker could be heard, and suddenly the walls were filled with scribbles revealed only by blacklight.

Stamtąd, gdy tylko pozwolił nam na to cyfrowy timer, przeszliśmy do pokoju Jokera. Gdy weszliśmy, atmosfera od razu zmieniła się z heroicznej na złowieszczą. Na początku mogliśmy zobaczyć tylko pojedyncze szpitalne łóżko i małą szafkę nocną w pustym, białym pokoju. Potem usłyszeliśmy złowrogi monolog Jokera i nagle ściany wypełniły się graffiti widocznymi jedynie w świetle ultrafioletowym.

Our next stop was the Arkham Maze, a disorienting space filled with mirrors and flashing fluorescent lights. After navigating through the maze, we (completely unsuccessfully) tried to dodge beams of laser lights, only to finally fumble through some colourful tendrils of ivy covered in fluorescent paints that glowed in the black light.

Następnym przystankiem był Labirynt Arkham, dezorientująca przestrzeń wypełniona lustrami i migającymi fluorescencyjnymi światłami. Po przejściu przez labirynt próbowaliśmy (całkowicie bezskutecznie) pokonać wąski korytarz unikając wiązek światła laserowego, by w końcu przedzierać się przez kolorowe liany bluszczu pomalowane fluorescencyjnymi farbami, które świeciły surrealistycznie w czarnym świetle.

Afternoon tea and Christmas market

Afternoon tea at Blenheim was not bad but also not awesome and definitely not quite worth the price tag.  Do we regret having it? Probably not. Maybe just a little bit, knowing that the surrounding area was filled with tempting street food options Will we repeat it? Nope. But it was a part of the experience, and it did add a unique touch to our visit.

„Popołudniowa herbata” w Blenheim, (afternoon tea to w UK popołudniowy posiłek, składajacy się z kanapek lub innych przekąsek, deserów i herbaty lub kawy), nie była zła, ale też nie była niesamowita i zdecydowanie nie była warta swojej ceny. Czy żałujemy, że ją zamówiliśmy? Raczej nie. Może odrobinę, wiedząc, że okolica była pełna bud sprzedających street food. Czy zamówimy w kolejnych latach? Nie sądzę. Ale była to część doświadczenia w tym roku i nie ma co rwać włosów z głowy.

And then, until it was dark enough to go for the light trail, we wandered around the Christmas market, drinking mould wine and fortified chocolate (with just a splash of Baileys), and I treated myself to a new pair of earrings.

A potem, zanim zrobiło się na tyle ciemno, żeby pójść na ścieżki światła, łaziliśmy sobie po jarmarku bożonarodzeniowym, popijając grzańca i gorącą czekoladę wzmocnioną odrobiną Baileysa, a ja sprawiłam sobie też nową parę kolczyków.

Neverland in Blenheim

As we stepped through the main door of Blenheim Palace, we entered the Neverland. Literally. The opulent staterooms have been beautifully reimagined this Christmas to bring to life scenes from J.M. Barrie's classic, “Peter Pan”. Each room has been transformed into a vibrant storybook tableau, creating a beautiful, immersive experience.

Przekraczając główne drzwi Blenheim Palace, wchodzimy do Nibylandii. Wystawne pokoje pałacu zostały na czas świat zamienione w sceny z klasycznej książki J.M. Barrie, „Piotruś Pan”.  

We marvelled at the sight of Peter Pan soaring behind a window while Nana kept her watchful eye on the cosy living room. Following the enchanting glow of Tinkerbell, we wandered through the lavishly decorated state rooms, adorned with sparkling baubles and festive Christmas trees.

Piotruś Pan szybował za oknem, podczas gdy Nana czujnie obserwowała przytulny salon. Podążając za czarującym blaskiem Dzwoneczka, przeszliśmy przez bogato dekorowane komnaty pałacowe, pełne błyszczących bombek i świątecznych choinek.

Our adventure continued as we strolled through a moonlit London skyline, arriving at the captivating Mermaid Lagoon. We could hear the ticking of the clock that had been swallowed by the fearsome crocodile and even had the chance to meet the infamous Captain Hook aboard his magnificent pirate ship.

Nasza przygoda trwała dalej, gdy przechadzaliśmy się po rozświetlonej księżycem panoramie Londynu, docierając w końcu do urzekającej Zatoki Syren. Mogliśmy też usłyszeć tykanie zegara, który został połknięty przez słynnego krokodyla, a nawet mieliśmy okazję spotkać niesławnego kapitana Hooka na pokładzie jego pirackiego statku.

As part of our magical journey, we also took a moment to tie a ribbon to the Wishes Tree, and visited the Great Ormond Street Hospital. Our visit was a splendid escape into a storied world and then we followed with an afternoon tea.

Na końcu poświęciliśmy również chwilę na zawiązanie wstążki na Drzewie Życzeń i odwiedziliśmy Great Ormond Street Hospital. Nasza wizyta była wspaniałą ucieczką do świata znanego z dziecięcej historii a potem poszliśmy na popołudniową herbatkę.

Medina yet again

Today, as every day, we traverse the narrow streets and alleys, known as "derbs," that wind their way through the medina. We pass by vibrant buildings adorned with intricate tile work, archways, and ornate doorways, with pink being a dominant hue in the old town.

Dziś, jak każdego dnia, przemierzamy wąskie uliczki i alejki, zwane „derbami”, które wiją się jak pijany wąż przez całą medynę. Po drodze mijamy budynki ozdobione kafelkami i misternymi mozaikami, łukami i ozdobnymi drzwiami. Marrakesz jest nazywany różowym miastem nie bez powodu – w budynkach na starym mieście dominuje różowy odcień.

After making a purchase - Marcin treats me to a beautiful Moroccan caftan and himself to a nice shirt - we head back to the hotel to change and freshen up before venturing out again.

W którymś momencie ulegamy pokusie i kupujemy sobie (a dokładniej to Marcin nam kupuje) piękny marokański kaftan dla mnie i koszulę dla niego – wracamy zatem do hotelu, aby się przebrać i odświeżyć, a potem kontynuujemy zwiedzanie.