Blenheim

Afternoon tea and Christmas market

Afternoon tea at Blenheim was not bad but also not awesome and definitely not quite worth the price tag.  Do we regret having it? Probably not. Maybe just a little bit, knowing that the surrounding area was filled with tempting street food options Will we repeat it? Nope. But it was a part of the experience, and it did add a unique touch to our visit.

„Popołudniowa herbata” w Blenheim, (afternoon tea to w UK popołudniowy posiłek, składajacy się z kanapek lub innych przekąsek, deserów i herbaty lub kawy), nie była zła, ale też nie była niesamowita i zdecydowanie nie była warta swojej ceny. Czy żałujemy, że ją zamówiliśmy? Raczej nie. Może odrobinę, wiedząc, że okolica była pełna bud sprzedających street food. Czy zamówimy w kolejnych latach? Nie sądzę. Ale była to część doświadczenia w tym roku i nie ma co rwać włosów z głowy.

And then, until it was dark enough to go for the light trail, we wandered around the Christmas market, drinking mould wine and fortified chocolate (with just a splash of Baileys), and I treated myself to a new pair of earrings.

A potem, zanim zrobiło się na tyle ciemno, żeby pójść na ścieżki światła, łaziliśmy sobie po jarmarku bożonarodzeniowym, popijając grzańca i gorącą czekoladę wzmocnioną odrobiną Baileysa, a ja sprawiłam sobie też nową parę kolczyków.

Neverland in Blenheim

As we stepped through the main door of Blenheim Palace, we entered the Neverland. Literally. The opulent staterooms have been beautifully reimagined this Christmas to bring to life scenes from J.M. Barrie's classic, “Peter Pan”. Each room has been transformed into a vibrant storybook tableau, creating a beautiful, immersive experience.

Przekraczając główne drzwi Blenheim Palace, wchodzimy do Nibylandii. Wystawne pokoje pałacu zostały na czas świat zamienione w sceny z klasycznej książki J.M. Barrie, „Piotruś Pan”.  

We marvelled at the sight of Peter Pan soaring behind a window while Nana kept her watchful eye on the cosy living room. Following the enchanting glow of Tinkerbell, we wandered through the lavishly decorated state rooms, adorned with sparkling baubles and festive Christmas trees.

Piotruś Pan szybował za oknem, podczas gdy Nana czujnie obserwowała przytulny salon. Podążając za czarującym blaskiem Dzwoneczka, przeszliśmy przez bogato dekorowane komnaty pałacowe, pełne błyszczących bombek i świątecznych choinek.

Our adventure continued as we strolled through a moonlit London skyline, arriving at the captivating Mermaid Lagoon. We could hear the ticking of the clock that had been swallowed by the fearsome crocodile and even had the chance to meet the infamous Captain Hook aboard his magnificent pirate ship.

Nasza przygoda trwała dalej, gdy przechadzaliśmy się po rozświetlonej księżycem panoramie Londynu, docierając w końcu do urzekającej Zatoki Syren. Mogliśmy też usłyszeć tykanie zegara, który został połknięty przez słynnego krokodyla, a nawet mieliśmy okazję spotkać niesławnego kapitana Hooka na pokładzie jego pirackiego statku.

As part of our magical journey, we also took a moment to tie a ribbon to the Wishes Tree, and visited the Great Ormond Street Hospital. Our visit was a splendid escape into a storied world and then we followed with an afternoon tea.

Na końcu poświęciliśmy również chwilę na zawiązanie wstążki na Drzewie Życzeń i odwiedziliśmy Great Ormond Street Hospital. Nasza wizyta była wspaniałą ucieczką do świata znanego z dziecięcej historii a potem poszliśmy na popołudniową herbatkę.