Christmas

Afternoon tea and Christmas market

Afternoon tea at Blenheim was not bad but also not awesome and definitely not quite worth the price tag.  Do we regret having it? Probably not. Maybe just a little bit, knowing that the surrounding area was filled with tempting street food options Will we repeat it? Nope. But it was a part of the experience, and it did add a unique touch to our visit.

„Popołudniowa herbata” w Blenheim, (afternoon tea to w UK popołudniowy posiłek, składajacy się z kanapek lub innych przekąsek, deserów i herbaty lub kawy), nie była zła, ale też nie była niesamowita i zdecydowanie nie była warta swojej ceny. Czy żałujemy, że ją zamówiliśmy? Raczej nie. Może odrobinę, wiedząc, że okolica była pełna bud sprzedających street food. Czy zamówimy w kolejnych latach? Nie sądzę. Ale była to część doświadczenia w tym roku i nie ma co rwać włosów z głowy.

And then, until it was dark enough to go for the light trail, we wandered around the Christmas market, drinking mould wine and fortified chocolate (with just a splash of Baileys), and I treated myself to a new pair of earrings.

A potem, zanim zrobiło się na tyle ciemno, żeby pójść na ścieżki światła, łaziliśmy sobie po jarmarku bożonarodzeniowym, popijając grzańca i gorącą czekoladę wzmocnioną odrobiną Baileysa, a ja sprawiłam sobie też nową parę kolczyków.

12 days of Christmas

The Christmas celebration has commenced early this year with a delightful show and dinner at the Garden Society. This year's entertainment featured a unique and somewhat flamboyant interpretation of the classic Christmas carol.

 

On the twelfth day of Christmas,

my true love sent to me

Twelve drummers drumming,

Eleven pipers piping,

Ten lords a-leaping,

Nine ladies dancing,

Eight maids a-milking,

Seven swans a-swimming,

Six geese a-laying,

Five gold rings,

Four calling birds,

Three French hens,

Two turtle doves,

And a partridge in a pear tree!

 

Obchody Bożego Narodzenia rozpoczeliśmy się w tym roku wcześnie uroczystym pokazem i kolacją w Garden Society. Tegoroczny show obejmował  zabawną i dość ekstrawagancką interpretację klasycznej angielskiej kolędy (patrz wyżej).

The performance had an unexpected flair, with three French hens exuding a rather gangsta vibe, geese laying Fabergé eggs, and gold rings large enough to be used as hula hoops. The drummers made quite an impression too, donning (not so surprisingly for this venue) minimal attire.

Występ obfitował w nieoczekiwane smaczki: trzy francuskie kury emanowały raczej gangsterskim klimatem, gęsi znosiły jajka Fabergé, a złote pierścienie były wielkości hula hop. Werblisci również zrobili spore wrażenie wychodząc w bardzo minimalistycznych strojach (nie, żebyśmy się tego nie spodziewali ;).

This year, we decided to bring friends along, which made for a lively table of nine. While the trade-off was that we weren't quite as close to the stage, we still enjoyed great company. The food was enjoyable, and the atmosphere even better. Our evening culminated on the dance floor, where we stayed long enough for a bit of festive movement to balance out my sugar levels. Overall, a wonderful kick-off to the holiday season.

W tym roku postanowiliśmy zabrać ze sobą przyjaciół, co sprawiło, że przy stole zasiadło nas dziewięcioro. Chociaż kompromisem było to, że nie byliśmy tak blisko sceny, jak zwykle, to mieliśmy za to świetne towarzystwo. Jedzenie było dobre, atmosfera jeszcze lepsza. Nasz wieczór zakończył się na parkiecie, gdzie zostaliśmy wystarczająco długo, aby trochę świątecznego ruchu zbiło mój skok cukru po deserze. Podsumowując, wspaniały początek sezonu świątecznego.