fine dine

Kyoto kitchen again

It is cold, it is rainy, and yet the amosphere is very Christmasy as we head to Winchester to enjoy the Kyoto Kitchen again. I put on my “duvet” coat so I am not that much affected by cold and we stroll through the night that is not dark at all due to festive decorations.

Jest zimno, jest deszczowo, a mimo to atmosfera jest bardzo świąteczna, gdy udajemy się do Winchester, aby ponownie odwiedzić „Kyoto kitchen”. Mój płaszczyk-śpiwór wygląda z lekka idiotycznie, ale sprawia, że nie doskwiera mi zimno, kiedy spacerujemy nocą, która dzięki świątecznym ozdobom wcale nie jest ciemna.

In Kyoto we go for the bigger tasting menu “Syokutsuu Gourmet”. We start from wonderfully prepared lobsters and scallops, followed by fish soaked in sake and fried in tempura butter and salmon smoked with cherry-blossom tea. After this comes sashimi and nigiri selection with Winchester rolls. The final meal is so called “snow fish”, black cod with its most delicate meat melting on our tongues. And then it is time for a dessert – Japanese water cake. It is interesting, but let’s face it, deserts are not necessary the best part of the Asiatic cuisine. The fish however, in all its variety, was simply the first class. Kyoto really stands out as a Michelin guide restaurant with a very reasonable prices.

W Kyoto wybieramy większe menu degustacyjne „Syokutsuu Gourmet”. Zaczynamy od świetnie przyrządzonych homarów i przegrzebków, następnie idzie tempura z ryby marynowanej w sake oraz łosoś wędzony herbatą z wiśni. Po tym pojawia się selekcja sashimi i nigiri oraz Winchester rolls. Ostatnim posiłkiem jest tzw. „śnieżna ryba”, czyli czarny dorsz, którego najdelikatniejsze mięso rozpływa się wręcz na naszych językach. A potem czas na deser – japońskie ciasto wodne. Deser ten jest interesujący, ale nie oszukujmy się, desery niekoniecznie są najlepszą częścią kuchni azjatyckiej. Ryby jednak, w całej swej różnorodności, były po prostu pierwszej klasy. Kioto naprawdę wyróżnia się jako restauracja z przewodnika Michelin z bardzo rozsądnymi cenami.

Kyoto Kitchen

This is our first visit to the Kyoto Kitchen in Winchester. But first, we take a lazy, evening stroll around the town. When we got a bit cold and a bit wet, we decided hot chocolate in the Royal Oak should not spoil our appetite too much.

To nasza pierwsza wizyta w Kioto Kitchen w Winchester. Najpierw jednak idziemy na leniwy, wieczorny spacer po mieście. Gdy już trochę zmarzliśmy i trochę zmokliśmy, uznaliśmy, że gorąca czekolada w Royal Oak nie powinna zbytnio popsuć nam apetytu.

From here we finally go to the Japanese restaurant, curious what they have to offer. We decided to go for the tasting menu called taste of Japan. It started from deep fried chicken marinated in soy, ginger and garlic, and tasty salmon carpaccio. Then there was beef sirloin, practically raw, and some tempura vegetables with fish. Raw is the light motive of the day as next comes tuna tartar and sushi/sashimi selection. Finally, chicken teriyaki arrives followed by a platter of deserts - dorayaki and mochi. It is a surprisingly good value for price, food is delicious, atmosphere is pleasant, and we already know we are going to come here again.  

 

Stąd w końcu udajemy się do  naszej japońskiej restauracji, ciekawi, co mają do zaoferowania. Zdecydowaliśmy się na menu degustacyjne o nazwie Smak Japonii. Zaczęło się od smażonego na głębokim tłuszczu kurczaka marynowanego w soi, imbirze i czosnku oraz znakomitego carpaccio z łososia. Potem przyszła polędwica wołowa, praktycznie surowa, i trochę warzyw i ryb w tempurze. Surowe mieso to temat przewodni tego menu, bo jako następny wjeżdża tatar z tuńczyka i selekcja sushi/sashimi. Na koniec serwują kurczaka teriyaki, po którym pojawia się półmisek deserów –wybór dorayaki i mochi. Kyoto Kitchen zaskakująco dobry stosunek jakości do ceny, jedzenie pyszne, atmosfera przyjemna i już wiemy, że przyjedziemy tu ponownie.

New Chapter

 Dinner tonight is at the (relatively nearby) New Chapter. We are quite tired, but the food is delicious and the drinks are refreshing. Marcin even gets the drink smoked in the fresh rosemary, they bring it covered with a big glass dome full of smoke. Fun, fun.

 

Dzisiejsza kolacja ma miejsce w (położonym stosunkowo blisko od naszego hotelu) New Chapter. Jesteśmy dość zmęczeni, ale jedzenie jest pyszne, a napoje orzeźwiające. Marcin dostaje nawet drinka wędzonego w dymie z rozmarynu, przynoszą go przykrytego dużą szklaną kopułą pełną dymu. Wow.

The Borough (welcome to the food paradise)

Today’s dinner is a bit special. It is my birthday after all. There were surprisingly many good options on the Edinburgh’s food scene that I considered and finally I decided on the tasting menu from the Michelin-starred Borough. But, I admit, reading today’s menu I was not 100% sure about two positions. First of them actually starts our dinner – oysters with blackcurrant and nasturtium, served with green tomato and celery salad. I had oysters only once or twice before, and they were, well… edible. Not horrible. The oysters served by the Borough are not just edible, they are fantastic. I always want to eat oysters with blackcurrant from now on. And I know the bar is now put really high - it will be difficult to ever find them again prepared so well.

 

Dzisiejszy obiad jest dość wyjątkowy. W końcu są moje urodziny. Na edynburskiej scenie kulinarnej znaleźliśmy zaskakująco wiele dobrych opcji, ale ostatecznie stanęło na menu degustacyjnym z Borough, jednej z kilku tutejszych restauracji posiadajacych gwiazdki od Michelin. Jednak przyznaję, czytając dzisiejsze menu nie byłam na 100% pewna co do dwóch pozycji. Pierwsza z nich właściwie rozpoczyna naszą kolację – ostrygi z czarną porzeczką i nasturcją, podawane z sałatką z zielonego pomidora i selera. Ostrygi jadłam wcześniej tylko raz lub dwa i były… no cóż… jadalne. Nie obrzydliwe. Tyle. Ostrygi serwowane przez Borough są nie tylko jadalne, one są fantastyczne. Od teraz zawsze chcę jeść ostrygi z czarną porzeczką. I wiem, że poprzeczka jest teraz postawiona naprawdę wysoko – trudno będzie kiedykolwiek znaleźć tak dobrze przygotowane ostrygi.

So here we are at the first serving from our tasting menu and I already know this dinner is a treat, treat, treat. Girolle mushrooms with egg and kohlrabi come next and they do not disappoint. The next serving was my second question mark as it is halibut carpaccio with golden beetroot. As soon as I taste it the question mark is gone. Actually, it may be my favourite dish today. This halibut melts on my tongue and it is so delicious…

 

Jesteśmy wciąż przy pierwszej pozycji z naszego menu degustacyjnego, kiedy już wiem, że ten obiad to uczta, uczta, uczta. Następne są pieczarki Girolle z jajkiem i kalarepą i też nie zawodzą. Kolejna pozycja była moim drugim znakiem zapytania, bo to carpaccio z halibuta ze złocistymi burakami. Jakoś tak nie byłam pewna tego surowego halibuta, ale kiedy tylko próbuję tego dania, znak zapytania znika z wielkim puff. Być może jest to nawet moje ulubione danie dnia. Halibut dosłownie rozpływa się w ustach i jest przepyszny…

It is then followed by venison with cauliflower and the dinner concludes with a splendid desert made from hazelnut, parsnip and white chocolate. The Borough takes a strong position on my list “to be visited again when we return to Edinburgh”. And if you follow me, you know I rarely return to the same places unless they are truly remarkable.

 

Potem jest dziczyzna z kalafiorem, a obiad kończy przepyszny deser z orzechów laskowych, korzenia pietruszki i białej czekolady. Borough zajmuje silną pozycję na mojej liście miejsc „do odwiedzenia ponownie, gdy wrócimy do Edynburga”. A każdy, kto śledzi nasz blog wie, , że rzadko wracamy do tych samych miejsc, chyba że są naprawdę wyjątkowe.

The Jetty, Southampton

It is our first visit to The Jetty, Southampton. The restaurant is located on the ground floor of the Harbour Hotel and we have a table close to the panoramic windows with an excellent view of The Ocean Village Marina. Firstly come the cocktails and they are fantastic. And I mean it. Tiramisu martini is to die for. Food-wise, we go for a la carte menu today, as we had a late lunch and I do not think we are hungry enough for the tasting menu. Next time for sure. The food is tasty and beautifully served but the beef fillets are more like sirloin than fillets. Still, it is not a bad dinner if quite overpriced. No regrets though, especially that deserts were splendid.

 

To nasza pierwsza wizyta w The Jetty, Southampton. Restauracja znajduje się na parterze hotelu Harbour. Nasz stolik jest przy panoramicznych oknach z doskonałym widokiem na przystań „Ocean Village”.  Jako pierwsze wjeżdżają koktajle i są fantastyczne. Tiramisu martini to przysłowiowe niebo w gębie. Wybieramy na dzisiaj pozycje z menu a la carte, zjedliśmy bowiem późny lunch i nie jesteśmy wystarczająco głodni, żeby docenić menu degustacyjne. Następnym razem. Jedzenie jest generalnie smaczne i pięknie podane, jedyne ale to, ze filet wołowy bardziej przypomina sirloin niż fileta. Mimo to nie jest to zły obiad, chociaż cena chyba jednak przewyższa jakość. Ale nie, niie żałujemy, zwłaszcza, że desery były bardzo smaczne.