fitness

Climb your way up

We haven’t exactly been the most consistent with our fitness routine recently (and it sounds like a big euphemism). My knee pain played a significant role in that, but we were also plain lazy more often than not. However, my knees have shown significant improvement lately (not really sure why). And so, we have re-energized our gym sessions and even spiced things up with some fun activities along the way.One nice addition to our fitness journey has been indoor bouldering. While Marcin effortlessly tackles many routes, I’m still getting the hang of it, often just managing to keep up. Despite the disparity in skill levels, we’ve both found it to be an entertaining experience.

Ostatnio nie byliśmy zbyt konsekwentni w naszej rutynie fitness (jaki miły eufemizm). Trochę wpłynął na to ból moich kolan, ale byliśmy też zwyczajnie leniwi jak dwa leniwce.  Moje kolana ostatnio wykazały jednak z przyczyn nikomu nieznanych znaczną poprawę. Zatem wznowiliśmy nasze sesje na siłowni, a nawet urozmaiciliśmy je kilkoma innymi aktywnościami. Jedny z nowych dodatków do naszej podróży fitnessowej jest indor bouldering. Podczas gdy Marcin bez wysiłku pokonuje wiele tras, ja wciąż się z oswajam z tym sportem, często ledwo pokonując proste scieżki. Pomimo różnicy poziomów umiejętności, oboje mamy sporo zabawy.

The basic self-discipline

We are still somewhat disciplined and start the day by visiting the gym. It is pretty essential, but you live with what you got. Any training is better than no training, after all.

Na tym etapie podróży jesteśmy wciąż nieco zdyscyplinowani i zaczynamy dzień od wizyty na siłowni. Siłownia w naszym hotelu nie jest jakoś szczególnie wyposażona, ale da się przeżyć. W końcu jakikolwiek trening jest lepszy niż brak treningu.

Move your body

There was no gym at our previous hotel, an excellent pretext to be somewhat lazy, but it is over now. Before breakfast, we are off to do the training. The gym here is small and relatively simple, but, as they say, those who want will find a way, and those who do not will find excuses.

 

W naszym poprzednim hotelu nie było siłowni, co dało nam doskonały pretekst do lekkiego leniuchowania, ale laba się skończyła. Dzisiaj przed śniadaniem pomaszerowaliśmy grzecznie na trening. Siłownia tutaj jest niewielka i stosunkowo prosta, ale jak to mówią: „kto chce znajdzie sposób, a kto nie chce znajdzie wymówki”.

Gym time

12 000 steps or not, the gym at Conrad is too good to ignore it so we are off for our training. I was not taking pictures in the weight training room as I did not want to stress out other people but it had everything we need, including a squat rack. The only, tiny issue was boiling down to not so comfy mattresses in the stretching room – Marcin had a bit of a fight with them to do his Turkish get-ups ;) 

 

12 000 kroków czy nie, siłownia w Conradzie jest zbyt dobra, aby ją zignorować, więc ruszamy na trening. Nie robiłam zdjęć w sali do ćwiczeń siłowych, bo nie chciałam stresować innych osób, ale miała wszystko, czego potrzebujemy, w tym stojak do przysiadów. Jedyny, drobny mankament w sali do rozgrzewki/rozciągania‚ to niezbyt wygodne materace– Marcin trochę się z nimi pomęczył przy robieniu TGU ;)