leisure

Dolce far niente

Today was so full of events we decided to spend the late afternoon and the evening in the hotel. Drinks on the beach came first.

Dzisiejszy dzień był tak obfity w wydarzenia, że późne popołudnie i wieczór postanowiliśmy spędzić w hotelu. Najpierw był czas na drinki na plaży.

Then it is time for the swimming pool and a newly discovered fun: dunking the iPhone.

 

Potem przychodzi czas na basen i nowo odkrytą zabawę: zanurzenie iPhone'a.

And then we decided it was time for the drinks again (oops) until the sky got dark, and it was time to go for dinner.

 

A potem zdecydowaliśmy, że znowu czas na drinki (ups), dopóki niebo się nie ściemni i czas będzie iść na obiad.

Drinks in the pool

So much happened today that to unwind and let the brain digest a little we decide to have a very lazy evening. Some colourful drinks (Aleenta is good with drinks, we have to admit) and frolicking in warm pool water makes it for us. Welcome to paradise. Later on I will go to the SPA (how nice it is to have affordable SPA at hand) as I have burnt my neck a little. 

Tyle się dzisiaj zadziało, że mamy ochotę na leniwy wieczór. Decydujemy się więc na kilka kolorowych drinków (Aleenta serwuje całkiem dobre drinki) i taplanie się w basenie. Uwielbiam fakt, ze woda i w basenie i w morzu jest tu jak podgrzewana. Witajcie w raju. Później pójdę jeszcze do SPA (jak miło mieć pod ręką SPA, w którym wizyta nie kosztuje majątku), bo trochę przypiekłam sobie dzisiaj kark na słońcu.